Skip to content
27 lut / Wojtek

Paulina Przybysz wychodzi z cienia – „Odwilż” [Recenzja]

Ciągle ta druga

Całe swoje artystyczne życie Paulina Przybysz przeżyła jako zdolna, młodsza siostra jeszcze zdolniejszej Natalii Przybysz. Tak było już na początku – obie śpiewały w zespole Sistars, ale to Natalia była tą bardziej wyrazistą, bardziej charyzmatyczną artystką. Solowe kariery, świetnie się rozwijające, to ciągła dominacja tej starszej. I nawet kiedy Paulina nagrała lepszy album, jak choćby ten ostatni, to i tak gwiazda Natalii świeciła jaśniej. Swoją najnowszą płytą Paulina Przybysz nie tylko potwierdza, że jest czołową polską wokalistką, ale także, że w Polsce również można nagrać  materiał na poziomie światowym. 

Mądra, wciągająca historia

Na „Odwilży” artystka zaprasza nas do magicznej, mądrej pdróży. Zaczyna się ostro, bo pozornie delikatny, oparty na rytmie, ze świetnym basem „Wszystko” przygotowuje nas do tego, co będzie za chwilę. A będą to opowieści o towarzyszących nam wszystkim uczuciach i otaczających nas zjawiskach społecznych. Wszystko ubrane w mądre, czasami ironiczne słowa, otoczone świetnym brzmieniem. To może nie będzie ulubiony album stacji radiowych, bo tutaj jednak liczy się kontekst. Ale jeśli ktoś będzie chciał, to na pewno znajdzie utwory atrakcyjne. Takim jest np. „36,6”, utwór taneczny i mocno różniący się od reszty. Są też znakomite piosenki z zaproszonymi gośćmi. No właśnie…..

Gość ma swoje prawa. I obowiązki

Świetnie pomaga Dawid Podsiadło w „Dobrze”. To może być wielki przebój, mimo że piosenka szczególnie rozrywkowa nie jest. Jednak jej nonszalancki charakter, zaśpiewanie na lekkim zwisie, są tutaj największym atutem. Oczywiście udział Dawida może być dodatkowym magnesem. Podobnie bardzo dobrze udziela się Vito, wokalista Bitaminy. Jego charakterystyczny sposób śpiewania dodaje piosence „Minimalizm” dodatkowej magii. A w ogóle ciekawe, że obaj panowie, sami mocno zajęci swoimi karierami, od czasu do czasu udzielają się w innych projektach. I za każdym razem do tych gościnnych występów wnoszą coś ciekawego. 

No i co?

Słuchając wielu polskich albumów, co najmniej raz w tygodniu zadaję sobie pytanie, czego ci nasi artyści słuchają? Bo często odnoszę wrażenie, że nasi wykonawcy gdzieś się zatrzymali, zamknęli w klatce i nie obchodzi ich, co się dzieje w muzycznym świecie. Paulina Przybysz pokazuje, że na pewno jest na bieżąco ze światowymi trendami i że regularnie słucha muzyki, która rozwija, inspiruje,  pobudza.

No i okazuje się, że również w Polsce można nagrać materiał, który nie jest kolejnym przykładem  muzycznego zaścianka. Brawo! 

9/10

Zostaw komentarz