Pezet – „Muzyka emocjonalna” [RECENZJA]
"Muzyka emocjonalna" jest reedycją albumu wydanego w 2009 roku. A że ukazał się w nakładzie 5 tysięcy egzemplarzy, to dziś właściwie był nieznany. Z uwagi na bardzo osobisty charakter płyta została wydana jedynie w wersji cyfrowej, bez udziału żadnej wytwórni. Stąd pomysł na przypomnienie materiału.
Trudno dziś oceniać materiał wyjściowy, bo 8 lat w hip-hopie to niemalże epoka – dziś pisze się i komponuje trochę inaczej. W tym czasie gatunek tak mocno się w Polsce rozwinął, że trudno konkurować starymi produkcjami. Tekstowo jest tutaj nieciekawie, ale trudno dyskutować z czyimiś emocjami, bo poświęcenie całego albumu trudemu rozstaniu z kobietą świadczy o bardzo silnym przeżyciu. Niestety jednak nie zawsze czyjeś odczucia muszą być dla nas interesujące, bo dłuższe obcowanie z tym dramatem zaczyna po prostu nużyć. Jedyny utwór, w którym słychać prawdziwe emocje i charakter to "Spadam" – tutaj można się z artystą utożsamiać i zrozumieć jego ból. Jednak pomysł nagrania tego utworu w kilku jeszcze wersjach nieco osłabia tę rasowość, bo wpisanie w ten niezły utwór muzyki kompletnie przypadkowej sprawia, że zaczynamy się zastanawiać, o co tutaj chodzi.
No właśnie. Największym problemem jest tutaj muzyka. Odniosłem wrażenie, że dla Pezeta jest obojętne jakie będzie tło. Miało być dramatycznie i osobiście, a wyszło banalnie. Nawet użycie żywych instrumentów, zwłaszcza świetnej perkusji, nie było w stanie uratować tego materiału.
Gwiazdą albumu jest dla mnie Krzysztof Rychard, który znakomicie śpiewa "Spadam". Tutaj na chwilę robi się światowo. Niestety połączenie piosenki z rapowaniem Pezeta brzmi nieco dziwnie. Mimo to uważam ten utwór za bardzo udany. Bo kiedy słyszymy ten sam tekst w innej wersji, bez wokalisty, znowu jesteśmy w obszarach nijakich.
"Muzyka emocjonalna" powstał jako następny etap konsekwencji Pezeta (wcześniej były "Muzyka klasyczna", "Muzyka poważna" i "Muzyka rozrywkowa"). A że artysta nie nagrał nic od 6 lat, stąd pewnie pomysł, aby o sobie przypomnieć. Dla mnie niepotrzebnie. Może sensowniej byłoby wydać czteropak wszystkich albumów z "muzyką" w tytule?
Sam artysta wyjaśnia nam powód ponownego wydania albumu:
"Po wielu latach nieobecności tego wydawnictwa na sklepowych półkach postanowiliśmy wydać reedycję. Nakładu mieliśmy nigdy nie wznawiać, jednak po tak długim czasie, po tym jak ludzie/fani wciąż pytali o ten album, a ceny wydanych kiedyś nośników zaczęły wariować i osiągają jakieś chore wysokości na rynku wtórnym, padła decyzja o wznowieniu."
Między wierszami Pezet wyjaśnia więc o co tutaj tak naprawdę chodziło. Bo znowu sprawdza się stare powiedzenie, że jeślli nie wiadomo o co chodzi, to na pewno chodzi o pieniądze;-)
5/10