Phabo – „Don’t Get Too Cozy” [RECENZJA]
Phabo to artysta, o którym niewiele wiemy, ale na pewno nadchodzą dla niego lepsze czasy. Samodzielność twórcza, ale leż pisanie repertuaru dla innych to jego wizytówka. Ostatni album to pokazanie dużej dojrzałości. Może nie ma tu utworów, które przyciągną tłumy, ale dla miłośników nowoczesnego R& to niewątpliwie gratka.
www.youtube.com/watch?v=xjz8t0Sefvg
18 piosenek bardzo podobnych do siebie to może trochę za dużo, bo momentami robi się nieco nudnawo. Są jednak utwory, które się wyróżniają, jak ciekawie zaaranżowana „Geneva”, albo najbardziej chyba radiowy „Casamigos”. Bardzo podoba mi się „XTC” ze sprytnym fortepianowym ostinato, a moim ulubionym jest nieśpieszny „Luv Songs.”
www.youtube.com/watch?v=nApxdrYNE74
Już pojawiają się nowe teledyski artysty, więc pewnie niedługo można się spodziewać nowego albumu. Nie mogę się doczekać, bo to kolejny amerykański przedstawiciel nowego pokolenia, którego wpisuję na listę moich ulubionych wykonawców.
9/10







