Reni Jusis – „Ćma” [RECENZJA]
Jej poprzedni album był słaby.
Bałem się, że Reni Jusis nie potrafi się odnaleźć w nowej muzycznej rzeczywistości, bo to, co wcześniej było jej silną stroną, czyli przecieranie szlaków w muzyce klubowej, trochę jej uciekło. I to zresztą naturalne, bo dziś Reni jest artystką, jak na ten gatunek, raczej wiekową. Tymczasem…..
"Ćma" to zaskakująco dobry album.
Tutaj zdecydowanie rządzi piosenka tytułowa – sugestywna i przebojowa. Zagadką dla mnie jest jednak jej 5 wersji. Najpierw słyszymy piosenkę jako część płyty, wkomponowaną w pozostały repertuar. Wszystko więc gra i przekonuje. Jednak na koniec albumu artystka proponuje remixy wykonane przez różnych twórców. I to już nie jest takie fajne. Czy przeciętny słuchacz zainteresuje się takim eksperymentem? Obawiam się, że wielokrotne wysłuchanie jednego utworu w kilku lekko różniących się wersjach może być ciężkostrawne. Jednak z punktu widzenia procesu twórczego jest to bardzo ciekawy eksperyment, bo przy tej okazji możemy zaobserwować pracę koncepcyjną. Takie próby podczas nagrywania albumów wykonuje wielu artystów, ale nigy nie są one pokazywane światu. A wniosek jest jeden – wersja sygnowana przez artystkę jest najciekawsza. Można więc uznać, że umieszczenie na plycie wersji poszukujacych jest ciekawe, ale nie wiem czy zasługuje na publikację. Staram się więc słuchać tej płyty w wersji podstawowej, a wspomniane 4 remixy traktuję jak bonus.
Wszystkie piosenki, autorstwa Reni Jusis, mają sens i są bardzo dobrze napisane.
Rozpoczyna się ciekawą "Tyyyle miłości", przez "Ćmę" i "Bez filtra". I tutaj muszę sie na chwilę zatrzymać. Wokalistka jest na pewno w niezłej formie, ale to chyba żadne zaskoczenie, bo Reni Jusis od swojego debiutu pokazuje, że jest świadomą, odważną artystką, a przy tym sprawną wokalistką. Dlatego przeszkadza mi frazowanie w tej trzeciej piosence, zwłaszcza we fragmencie:
A ja znów… Zgodnie z anatomią
stoję na nogach dwóch
Przed kim mam giąć się w pół
Zmyłam już resztki poświat
Widzisz mnie bez filtra, cóż
Kolor mam tylko swój
W tym tekście brakuje mi konsekwencji wykonawczej, bo gdyby refren został zaśpiewany w całości legato, to pewnie byłoby jeszcze lepiej. Dziwię się także, że tak doświadczona i wykształcona muzycznie wokalistka pozwala sobie w tej piosence na nieprecyzyjne śpiewanie linii melodycznej, z podjazdami pod dźwięk właściwy. Zresztą ta maniera, bardzo obecnie popularna na polskiej scenie, zdarzała się jej na poprzedniej płycie.
Artystka zaprosiła gości. I to jakich!
Pomijając wspomniane remixy, na płycie pojawia się 2 panów, którzy robią coś pięknego. W piosence "So Far" wystąpiła wschodząca polska gwiazda MaJLo. I od razu powiało wielkim światem, bo to najnowocześniejsza pozycja na płycie. W kontrze do "So Far" jest intepretacja wiersza Stanisława Barańczaka "Jeżeli porcelana to wyłącznie taka". Tutaj wokalistkę wspiera aktor Jakub Gierszał, który w bardzo naturalny sposób odczytuje większość tekstu, a jego dopełnienie jest wyśpiewane przez artystkę. Całość zaskakująca, ale wysmakowana i bardzo dobra. Szkoda jedynie, że przy tej dbałości o tekst Reni nie zauważyła, że zamiast "w domu' śpiewa "w dommu".
Reni Jusis nie puszcza oczka do słuchacza.
Wśród kilku atrakcyjnych, gotowych na promocję w mediach piosenek słyszymy też utwory bardziej artystyczne. Obok ambitnej interpretacji tekstu Barańczaka są też piosenki trudniejsze. "Zabierz mnie na pustynię" zwraca uwagę dobrą kompozycją i ciekawym, nieszablonowym wykonaniem. Podobnie jest w utworze "Święta wojna". Jednak tutaj wydaje mi się, że artystka trochę się zagalopowała. I może tematyka poruszona w tekście jest godna uwagi, to zbyt dosłowny sposób, w jaki artystka do niego podeszła mnie nie przekonuje.
Największym zaskoczeniem jest, że płyta bardzo mi się podoba.
Nie sądziłem, że ta stylistyka może mnie zainteresować, a po wcześniejszym albumie artystki nie spodziewałem się, że może być tak dobrze. Dzisiaj "Ćma" trafia na moją listę najlepszych albumów tego roku.
8/10