The Voice – można odpocząć:-)
Zgodnie z przewidywaniami ten koncert nie był interesujący. I nawet jego rozstrzygnięcia nie były zaskakujące, bo cokolwiek by się wydarzyło, nie miało większego znaczenia. Na szczeście skończyło się nienajgorzej. Pozostawienie w finale uczestników, którzy wcześniej mnie raczej nie interesowali zwiastowało koncert, który obejrzę z obowiązku. I tak niestety było.
W pierwszej części uczestnicy wystąpili solo, a potem w duetach ze swoimi trenerami. Wszystkie występy były słabe. Jedynie trochę zainteresowała mnie piosenka Marty Gałuszewskiej z Michałem Szpakiem – tutaj usłyszałem coś ciekawego.
W drugim etapie, kiedy trójka finalistów wykonywała polskie piosenki, jedyna która mi się podobała była znowu Marta. Jej wykonanie wyświechtanej piosenki Varius Manx było oryginalne. I już wtedy wiedziałem, że jeśli ktoś powinien wygrać program, to tylko ta wokalistka. Na koniec okazało się, że publiczność myślała podobnie. Takie zakończenie tej edycji trochę mnie uspokoiło.
I to wszystko na temat tego programu, który zamiast kreować zdolnych wokalistów coraz bardziej jest typowym programem rozrywkowym. Ciekawe kiedy producenci The Voice of Poland dojdą do wniosku, że organizowanie kolejnych edycji raz w roku to zdecydowanie za często? Może warto poczekać kilka lat, żeby dać czas na uzbieranie odpowiedniej ilości interesujących wykonawców?