The Voice of Poland 2018 – w ciemno. Widzę ciemność!
Tak jak wskazuje nazwa tego etapu, cały czas jest raczej ciemno. I głucho. Czasami kompletnie nie rozumiem, dlaczego jurorzy zachwycają się kimś BARDZO przeciętnym, a nie doceniają prawdziwych talentów. Tak było właśnie wczoraj w pierwszym odcinku, kiedy wystąpił Daniel Cicirko. Chłopak bardzo ciekawie zinterpretował piosenkę, ładnie frazował, małował głosem ciekawe obrazki. Jurorom się nie podobał. Skandal!
Dużo więcej szczęścia miała Aleksandra Smerechańska. Jej występ podobał się wszystkim jurorom. I zasłużenie, bo dziewczyna jest bardzo dobra. A przy okazji mała dygresja – na tym etapie wybór repertuaru jest bardzo ważny, śpiewanie polskiej piosenki jest dużo większym wyzwaniem, ale nie tak spektakularne, jak odśpiewanie jakiejkolwiek piosenki po angielsku. W każdym razie za Aleksandrę będę trzymał kciuki. Szkoda, że za Daniela już nie mogę:-(
W drugim odcinku było jeszcze gorzej, bo podobała mi się tylko Justyna Bardo. Jej awans do następnego etapu też nie był taki pewny, bo zainteresowanie jedynie 2 jurorów to poziom ryzyka. Na szczęście są "fachowcy", którzy słyszą:-) Wokalistka wyróżniała się świadomością głosu i muzykalnością. Słychać, że może dużo więcej, ale na szczęście ograniczyła się tylko do tego, co w tym momencie było potrzebne. Życzę tej wokalistce, aby pozostali jurorzy żałowali, że jej nie wybrali, bo spodziewam się, że dziewczyna w programie trochę jeszcze pośpiewa.
Przed nami jeszcze kolejne przesłuchania w ciemno, ale już widać, że ta edycja jest stosunkowo słaba. Aczkolwiek nie zdziwię się, gdy w ostatnich odcinkach usłyszymy coś ciekawego, bo tak było na początku, więc niewykluczone, że na zasadzie klamry produkcja programu szykuje nam jakieś niespodzianki. Czego sobie życzę:-)