Tierney Sutton Band – „Screen Play”
To 14. album bardzo doświadczonej artystki – wystarczy wspomnieć, że na jej koncie jest 9 nominacji do nagrody Grammy. Przyznam się, że „Screen Play” jest moim pierwszym kontaktem z tą wokalistką, ale tego nie żałuję. Mało tego, dziwię się, że album dostrzeżono w kategorii „jazz wokalny”, bo jeśli oceniamy wszystko to, co na nim słyszymy, to jedynym elementem budzącym zastrzeżenia jest sama wokalistka – to na pewno nie jest śpiewanie mieszczące się w nominowanej stylistyce. Za to towarzyszący jej zespół, czyli „Tierney Sutton Band” wywiązał się ze swojej roli świetnie. Słyszymy ciekawe aranżacje i pomysłowe granie, np. piosenki z filmu „Grese”, „You’re the One That I Want”
A przecież repertuar zamieszczony w albumie jest tak mocno osłuchany, wykonywany przez wielu znakomitych artystów, że trzeba było wnieść się na wyżyny kreacji, aby z tych znanych piosenek zrobić coś ciekawego. Pomysłem na album, zgodnie z jego tytułem, było zebranie utworów wykorzystanych w filmach. Mamy tu więc piosenki znane z wykonań: Stinga, Judy Garland, Barbry Streisand, duetu Simon and Garfunkel, Marylin Monroe, OLivii Newton – John, Pati Austin, Stephena Bishopa, także zespołów: Earth, Wind & Fire i P.O.D.
Podobnych wykonań, a nawet dużo lepszych jest obecnie sporo. I z tym musi się liczyć każdy artysta. Bo jeśli dotykamy mocno wyeksploatowanego repertuaru, zwłaszcza repertuaru, który wcześniej wykonywali najwięksi muzycy XX wieku, to musimy być przygotowani na porównania. A te niestety nie wypadają dobrze.
7/10