Skip to content
9 sie / Wojtek

Tigran Hamasyan – „The Call Within” [RECENZJA]

Tigran Hamasyan zdążył wydać już 11 albumów, a ten dziesiąty, „The Call Within” to rarytas. Można się zachwycać wszystkim: kompozycjami i ich opracowaniem, a przede wszystkim luzem wykonawczym. Bo ten znakomity, świetnie znany w świecie jazzu pianista jest w tym albumie kreatorem pięknych muzycznych przestrzeni. Artysta przyznaje, że inspirację do tego albumu czerpał z wielu źródeł: współczesnych i historycznych map, poezji, kinematografii, amerykańskiej kultury, geometrii, jednak najważniejsze jest tu chyba przenikanie się światów realnych z fikcyjnymi. Recenzenci są zgodni, że muzyka z „The Call Within” to nowoczesny, progresywny gatunek jazzu zabarwionego armeńskim folklorem i tym, czego nazwać się nie da, czyli nieograniczoną wyobraźnią artystyczną.

Ciekawie ułożona jest dramaturgia – już w otwierającym album „Levitation 21” jest jak w klasycznym jazzie – zaczyna się samym fortepianem i wokalizą, jakby artysta chciał powiedzieć: to jestem ja. A już za chwilę perkusja i gitara basowa dopełniają szczęścia, aczkolwiek ewidentnie są to instrumenty towarzyszące. Podobnie jest w „Our Film” – tutaj artysta dodaje jeszcze swoją partię gwizdaną, jest nieco więcej instrumentów, ale nadal wiemy, kto tu rządzi. Później jest nieco spokojnie, by pod koniec albumu się ożywić. Najpierw utworem „Vortex”, za chwilę zmysłowym „37 Newlyweds”, a kończąc najbardziej awangardowym „New Maps”.

Swój pierwszy album Hamasyan nagrał jako osiemnastolatek. Urodził się w Armenii i tam obecnie mieszka, ale wcześniej miał to szczęście, że rodzice przeprowadzili się z całą rodziną do Californii. I zaledwie 2 lata potrzeba mu było, by nagrać swój debiutancki album, a za rok, jako 19-latek wygrać jeden z ważniejszych w życiorysach artystów konkurs Theloniousa Monka. To już kolejny muzyk z tą prestiżową nagrodą, o którym tutaj piszę. I jeszcze nie zdarzyło się, aby któryś z nich mnie rozczarował – tak było w przypadku Jamisona Rossa i Cecile McLorin Salvant. Teraz do grona moich ulubionych wykonawców trafia Tigran Hamasyan.

10/10

Zostaw komentarz