Skip to content
26 lut / Wojtek

Tom Odell – „Black Friday” [RECENZJA]

Black friday kojarzy się nam z atrakcyjnymi ofertami, ale też z niepewnością i nerwowością. Tymczasem ostatni album Toma Odella to bardzo osobista, intymna opowieść. Głównie o miłości, prawdziwej i trudnej. I to wszystko w klimacie kultury muzycznej i spokoju. Czysta przyjemność.

To już jego szósty album. I najbardziej kameralny – artysta opowiada o procesie nagrywania materiału, kiedy bardzo powstrzymywał się, aby piosenki były jak najmniej „wyprodukowane”, aby oddać klimat lekkości i bardzo osobistych wyznań. I chyba to mnie najbardziej urzekło, bo dzisiaj takich albumów dostajemy coraz mniej. Kiedy porówna się go z profesjonalnymi, wysokonakładowymi amerykańskimi wydawnictwami, gdzie przy jednym utworze pracuje olbrzymi sztab fachowców, to słuchając „Black Friday” czujemy się jak na domowym koncercie, piosenkach zaśpiewanych przy okazji. Odellowi przyświecała idea Curta Cobaina, aby piosenki nagrywać w warunkach jak najbardziej intymnych, domowych.  Jednak prawdopodobnie próby bardziej komercyjnego podejścia spowodowały, że większości piosenkom towarzyszą piękne aranżacje, jak już w otwierającym album „Answer Phone”. Zresztą harmonia instrumentalna jest tutaj bardzo delikatna, jedynie podkreślająca piękno piosenek, zwłaszcza w „The End Of The Summer”. Oczywiście trzeba tutaj wspomnieć o piosence tytułowej, dramatycznej i pięknej. No właśnie. O czym jest ta płyta?

Jeszcze zanim posłuchamy tego materiału, kiedy przeczytamy tytuły piosenek, to możemy się spodziewać bardzo mrocznych, przygnębiających klimatów: „Nothing Hurts Like Love”, „The End” i tytułowy „Black Friday”. Jednak w połączeniu z muzyką i raczej delikatnymi interpretacjami te utwory nie są tak dołujące. A najbardziej uwagę zwraca „Loving You Will Be The Death Of Me”,  zupełnie inne muzycznie, ale tekstowo bardziej dramatyczne, dlatego zaskakujący może być teledysk, śmiały i opowiadający o wielkiej miłości, ale tej nieco innej niż w tekście. Brawo.

10/10

Zostaw komentarz