Skip to content
11 mar / Wojtek

Urbanator Days – „Beats & Pieces” [RECENZJA]

Szanowni Państwo, w 2018 roku ukazała się polska płyta na światowym poziomie. To już nie jest kopiowanie zachodu, ani udawanie, że coś się słyszało. Tutaj wszystko jest autentyczne i świetne. Michał Urbaniak pokazał, że także w Polsce można! A przecież ten człowiek legenda może nagrać płytę z niemal każdym. To jeden z nielicznych polskich muzyków, który jest znany  i szanowany przez nawiększych żyjących artystów. Zresztą lista osobistości, z którymi Urbaniak już grał jest tak imponujaca, że nie ma o czym gadać. No i 50 wydanych płyt! Że temu człowiekowi się jeszcze chce?

"Beads & Pieces" to owoc zainicjowanych przez Urbaniaka w 2005 roku warszatów jazzowych. Muzyk od dawna krzewi misję łączenia stylów muzycznych udowadniając, że szufladkowanie muzyki jest bez sensu. Wcześniej, jako uznany jazzman welokrotnie wchodził na pionierskie ścieżki dotykając muzyki ludowej, hip-hopu, rapu i muzyki symfonicznej. Zaproszeni do zagrania na tej płcie artyści to osoby, dla których wejście do świata Urbaniaka było na pewno dużym wyzwaniem. Ale też i sporym wyróżnieniem. I ten skok na bungee  udał się każdemu, a przy okazji okazał się sukcesem. Każdy z 12 utworów to mistrzostwo kompozycyjne i aranżacyjne. Najbardziej jednak imponuje strona wykonawcza – tutaj każdy muzyk robi to z taką radością i zaangażowaniem, że trudno się tej energii oprzeć. I to chyba największa sztuka, aby dobrać sobie taki zespół, który nie tylko będzie realizował założenia szefa, ale dołoży coś od siebie.

O wielu zaproszonych muzykach warto tu wspomnieć osobno – każdy artysta ma swój wkład w ostateczne brzmienie albumu. Zachwycił mnie utwór "Capitan" w brawurowej interpretacji GrubSona. Ten facet potwierdził, że jego ostatni solowy album, uznany przeze mnie za płytę roku 2017, nie był przypadkiem. GrubSon wie o co chodzi w muzyce. Jego tekst do "Capitana" jest fenomenalny, może być podstawą do ciekawego filmu. To imponujące, że w tej krótkiej formie można było przekazać tyle treści. I do tego świetne wykonanie! Tego utowru słuchałem wielokrotnie, za każdym razem ciesząc się jak dziecko. Zdziwiło mnie zaproszenie do tej płyty Ostrego.Ten raper tutaj po raz pierwszy mi się podoba. Bo w końcu O.S.T.R. zrezygnowal ze swojej manierycznej barwy. W utowrze  "J.a.z.z." artysta wpisał się w wariactwo muzyczne Uraniaka. W efekcie słuchamy ciekawego utowru. Tak, Urbaniak umie dostrzec talent i wykorzystać jego potencjał.

Ważną postacią jest współproducent albumu, muzyk młodego pokolenia Marek Pędziwiatr. Utwory z jego udziałem ("Love Don't Grow On Trees", "I Wanna KNow Your Name", "Faster Baby") są interesujące. Co prawda jego umiejętności śpiewania nie są tak imponujące jak sztuka rapowania, ale to drobiazg. Zresztą podobnie jest z Jędrzejem Dudkiem, który w utworach "Wasabi Vibe", "P. Lex" mocno zaznaczył swoją obecność.

Gwiazdą tego albumu jest holenderski raper Andy Ninvalle , który wykonuje aż 4 utowry: "Sunshine", "Tao", "Faster Baby" i "Burning Circuits". To imponujące, że w polskim wydawnictwie mamy okazję obcować z tak wspaniałym artystą. Tutaj spawdziła się stara, sprawdzona zasada, że duże osobowości potrafią się przyciągać i wzajemnie isnpirować. To spotkanie różnych pokoleń i teoretycznie odmiennych stylistyk jest wielkim sukcesem Urbaniaka. Bo ten świetny muzyk na swojej płycie stanął jak gdyby z boku, dając pole do popisu młodym muzykom. Jednak koncepcja Urbaniaka, a przede wszystkim styl i energia, to fundament tego znakomitego albumu. Pierwszy raz oceniam polską płytę najwyższą notą. Tak, to płyta na światowym poziomie!

10/10

 

 

Zostaw komentarz