Skip to content
25 mar / Wojtek

Usher – „Coming Home” [RECENZJA]

To jego dziewiąty studyjny album, w dodatku nagrany po długiej, dziewięcioletniej przerwie. Ale przecież artysta jest bardzo zajęty, bo w międzyczasie gra w filmach, albo nagrywa płyty z innymi artystami. „Coming Home” został nominowany do nagrody Grammy w kategorii najlepszy album R&B.

Wydanie albumu zbiega się z innym ważnym wydarzeniem, występem artysty z tym właśnie materiałem podczas przerwy na Super Bowl 2024. I to chyba najlepszy plan marketingowy, jaki może sobie wymarzyć artysta, który ciągle szuka nowych wyzwań. „Coming Home” to aż 20 utworów, ale biorąc pod uwagę kontekst całego materiału można uznać, że to 20 samodzielnych singli, których jedynym wspólnym mianownikiem jest Usher. Niemal każda piosenka zrealizowana jest przez innego producenta, mamy stylistyczny bałagan, jakby gospodarz nie umiał nad tym wszystkim zapanować. Są tu, oprócz rasowych utworów R&B,  numery taneczne, jak „Keep On Dancin’”, niemalże popowe („BIG”), albo coś w rodzaju pastiszu („A-Town Girl”), nowego odczytania piosenki Billy’ego Joela. Ozdobą albumu jest piosenka „Risk It All” wykonana w duecie z H.E.R, ale tutaj można powiedzieć, że to Usher jest gościem – artystka napisała i wyprodukowała piosenkę do filmu „The Color Purple”.

W tym materiale rządzą jednak piosenki bardzo komercyjne, bo Usher doskonale wie, po co jest w show businessie. Utwory mogące być wizytówką albumu to choćby „Stone Kold Freak”, „On The Side”, albo „I Love U”. Równie interesujący jest „Room In A Room”, albo „Please U” z uroczym, nieco oldschoolowym aranżem głosów towarzyszących.

I tak można pisać osobno o każdym utworze, bo, prawdopodobnie nieprzypadkowo są tu propozycje z różnych stylistyk, uszyte pod szeroką grupę odbiorców. O właśnie, bo jeśli ktoś szuka czegoś świeższego, jeszcze bardziej nowoczesnego, to na koniec albumu się doczeka – remix „Standing Next To You” jest konkretnym zakończeniem.

9/10

Zostaw komentarz