Skip to content
9 wrz / Wojtek

Voice 2018 – w ciemno. Bardzo ciemno.

I stało się tak jak przewidziałem – wczoraj nie było już tak dobrze jak tydzień temu. Wtedy zaprezentowano tylu ciekawych uczestników, że siłą rzeczy w następnych odcinkach mogło być gorzej. I było.

Do połowy programu wynudziłem się. Już się zacząłem zastanawiać, czy to czasem nie jest mój słaby dzień, bo jurorzy komplementowali na prawo i lewo. Ale….w końcu coś się odetkało i pojawiła się interesująca wokalistka. Natalia Capelik-Muianga pokazała, że 20 lat to wiek, w którym można już posiadać wszystko, aby zrobić karierę. Bo tu są umiejętności, talent i osobowość, czyli komplet. Coś mi się wydaje, że ta dziewczyna może w tej edycji namieszać.

I kiedy pojawiła się nadzieja, że teraz będzie już tylko lepiej, po kilku przeciętnych wykonaniach program się skończył.

Najbardzie szkoda mi młodych uczestników, którzy stają się ofiarami telewizyjnej machiny. I współczuję jurorom, którzy wybierają z tego, co im się oferuje. Bo jak mówi porzekadło: "krawiec tak kraje, jak mu materii staje". Może tutaj tej materii było za mało? Może po etapie castingów produkcja powinna zmniejszyć liczbę uczestników poszczególnych etapów? Bo właśnie dzięki planom emisyjnym, że musi być zakontraktowana liczba odcinków, kilku uczestników stało się ofiarami komercji. Dano im nadzieję, a tymczasem raczej wiadomo, że lepiej chyba nie będzie.

No cóż, witamy w brutalnym SZOLBIZNESIE:-(

Zostaw komentarz