Skip to content
5 mar / Wojtek

Voo Voo – „Za niebawem” [RECENZJA]

Najnowszy album Voo Voo nie pozostawia wątpliwości, że jesteśmy świadkami wydarzenia. Na tle muzyki, którą obecnie wydaje się w Polsce ta kapela wyróżnia się wszystkim: tekstami, muzyką, a przede wszystkim klasą i wielką dojrzałością.

Dziś nie kupuję gazet
Ani sobie, ani żonie
By nikt się nie dowiedział
Po której jestem stronie​

To 27. płyta w dorobku zespołu istniejącego od 1985 roku. Do jego brzmienia na pewno trzeba się przyzwyczaić, zwłaszcza specyficznego, raczej niewokalnego głosu lidera. Ale właśnie Wojciech Waglewski jest tu postacią nr 1, jako  autor repertuaru, ale głównie osoba odpowiedzialna za styl. Paradoksalnie jego możliwości wokalne są najsłabszym elementem tej misternej układanki, a mimo to, dzięki autentyczności i prawdzie, tego artysty chce się słuchać. I wierzyć, bo tu nie ma lipy. 

Tytuły utworów i całego albumu świadczą o dystansie i specyficznym luzie. Bo przecież prawdziwy artysta nie musi się z nikim ścigać, nie musi walczyć o przychylność publicznści. Bo ta prawdziwa publiczność docenia prawdę i klasę. Na tym krążku nie ma rzeczy przypadkowych, ale też nic nie dzieje się w sposób oczywisty. Jedne piosenki przepływają spokojnie, inne poruszają ciekawą frazą, rytmem, melodią. Utwóry z tekstem kontrastują z równie dobrymi, świetnie zagranymi instrumentalnymi. Np. "Się poruszam 2", które jest jakby wyjęte z innej szerokości geograficznej, innej wrażliwości i stanu umysłu. Brawo! Po takim utworze moja teza, że Voo Voo tekstami stoi zaczyna lekko kuleć. Ale nie. Tu wszystko ma swoje miejsce – teksty uzupełnione są dobrą linią melodyczną, a to wszystko oparte jest na solidnym, mądrym graniu. I nawet nie przeszkadza mi manieryczność wokalisty, bo ta już jest wręcz znakiem rozpoznawczym  zespołu. Szkoda jedynie, że w singlowym "Się poruszam 1", w kulminacyjnym punkcie słyszymy tanczę, zamiast tańczę.

Ktoś coś powie takiego
Że aż miło posłuchać mądrego
Dobrze, że minęła pora
Na szacunek dla telewizora

Najbardziej podoba mi się "Takie tam 1", utwór z rozmachem i głębią. Szlachetności dodają mu głosy towarzyszące klanu Przybysz, bo do sióstr Pauliny i Natalii dołączyła ich mama Anna. Te charakterystyczne "chórki" stają się znakiem rozpoznawczym  pań. Mogę nawet zaryzykować, że to najlepsze obecnie "chórzystki" w polskiej muzyce popularnej. I to jest dopiero sensacja, że wokalistki, które solowo prezentują wybity poziom, potrafią schować swoją dumę i czapkę frontmana, aby wziąć udział w realizacji artystycznego wydarzenia. Podobnie dzieje się w ostatnim utworze "Z ostatniej chwili". W dobrej atmosferze słuchamy relaksacyjnych dźwięków, a potem jeszcze trochę śpiewania Waglewskiego i na koniec wspomniane znakomite  chórki. Lepszego zakończenia nie można sobie wyobrazić. A jeśli dodamy, że ten utwór znakomicie koresponduje z otwierającym album "Niespiesznie 1,2",  tworząc logiczną klamrę, to chyba więcej już nie trzeba mówić. Klasa!

 

8/10

 

 

Zostaw komentarz