Skip to content
15 wrz / Wojtek

VoP 2019 – w ciemno cz. 2, ale jakby jaśniej:-)

Wczoraj znowu uraczono nas dużą dawką występów, bo 3 odcinki to jednak wyzwanie dla słuchacza. Ale, tak jak tydzień temu nie dałem rady za jednym razem, tak teraz było dużo łatwiej. A to za sprawą poziomu występujących oczywiście – wczoraj nie można się było nudzić, a dramaturgia rozwijała się w dobrą stronę:-)

Odcinek 1.

Na początek było skromnie, ale godnie. Najpierw moją uwagę zwróciła Julia Mróz. Jej nieco siłowy sposób śpiewania przekonał mnie konsekwencją i pewnością – tak śpiewają świadomi wokaliści. Potem podobała mi się jeszcze Julia Olędzka. Jej wykonanie niebezpiecznie zbliżało się do granicy przeszarżowania, na szczęście wczoraj tego nie było. Podobało mi się to, w jaki sposób dziewczyna malowała emocjami, bo muzykalność to cenny dar dla każdego muzyka.

Odcinek 2.

Tu dla odmiany podobało mi się dwóch panów. Najpierw Stanisław Ślęzak, skromny nastolatek, naturalny i przekonujący. Może chłopak nie umie jeszcze dużo, jeśli chodzi o technikę śpiewania, ale jego autentyzm jest cenniejszy niż jakiekolwiek technikalia. Jego sposób mieszania rejestrów i ta śmiałość w szukaniu dźwięków jest właśnie dowodem na to, że na prawdzie można zbudować więcej. Podobnie było u Patryka Żywczyka. Jego ogromny potencjał i ta radość śpiewania robią wrażenie. Bo co z tego, że nie wszystko było idealne, skoro prawdziwe!

Odcinek 3.

Tu było najciekawiej. Najpierw była Daria Marcinkowska, która poradziła sobie z zadaniem trudnym, bo zaprezentowanie wielkiej wokalistyki na tym etapie to duże ryzyko. Jej się udało:-) Potem była Sylwia Różycka, która rzuciła się na jeszcze trudniejszy repertuar. Jej odwaga mnie przekonała. Świadomość kreacji scenicznej to cecha godna mistrzów. A że takie próby nie wszystkim się podobają, to już inna kwestia. Mnie to przekonało.

Na koniec był bardzo muzykalny i sprawny technicznie Tadeusz Seibert. W filmiku przed jego występem dowiedzieliśmy się najważniejszego – Tadeusz traktuje udział w programie jako szansa zwrócenia na siebie uwagi. I oto właśnie chodzi: mam gotowy materiał i pomysł na siebie, a do szczęścia brakuje mi jedynie tego, aby ktoś się mną zainteresował. Tak, to dobry kierunek. Coś mi się wydaje, że to może być "czarny koń" tego wyścigu:-)

I to tyle na dzisiaj. Na razie w tej edycji programu szału nie ma, ale w porównaniu z poprzednimi nie widać większej j różnicy. No cóż, tak krawiec kraje, jak……wiadomo:-)

Zostaw komentarz