VoP – bitwa nr 1, czyli kto kogo pobił?

Tego etapu można się było obawiać, bo po przesłuchaniach w ciemno było jasne, że lekko nie będzie. Wczorajsze bitwy udowodniły jedynie, że mój strach był uzasadniony. Niestety:(
Obejrzeliśmy 8 pojedynków, a w nich głównie przerażonych, wręcz sparaliżowanych uczestników. Bo jak wykonać w duecie piosenkę, skoro nawet solowo nie jest się na dobrym poziomie? Słuchając tych wykonań mogliśmy odnieść wrażenie, że uczestniczymy w bardzo przeciętnej imprezie karaoke.
Wczoraj podobała mi się jedna, dosłownie jedna uczestniczka – Sylwia Wysocka. Bo tylko w tym przypadku udało się wykonać trudną piosenkę interesująco. No właśnie – jurorzy postawili wszystkim swoim podopiecznym trudne zadanie, dając wymagający repertuar. A może to nie były piosenki niemożliwe do wykonania, a jedynie trudne w tych konkretnych przypadkach?
Najbardziej podłe było komplementowanie niedobrych wykonań, a już wychwalanie jednej wokalistki, która zaśpiewała karykaturalnie, żeby nie powiedzieć kiczowato, to już gruby nietakt. Nie będę wymieniał o kogo chodziło, bo przecież nie wypada kopać leżącego:-(