VoP – co zobaczymy, gdy opadnie bitewny kurz?

Zakończył się najtrudniejszy etap rywalizacji. I nagle zaczynam się zastanawiać, czy może aż tak beznadziejnie nie jest? Cieszę się, że w tej edycji jakoś mocniej niż wcześniej postawiono na wspólne wykonania, czyli nie występ 2 rywalizujących wokalistów, a pracę nad spójną wersją. I to dało efekt, bo usłyszałem ciekawe interpretacje u osób, które wcześniej nie zwróciły mojej uwagi. Zacznę od Krystiana Ochmana i Weroniki Szymańskiej. Kiedy usłyszałem, że zaśpiewają świetną piosenkę Billie Eilish, i kiedy już zaczęli, to trochę zdziwiłem się jak dobrano tutaj głosy. Ale po kilku taktach słychać było wrażliwość i muzykalność obojga wokalistów. Tak, to jednak miało sens. Brawo!
Drugi ciekawy duet to mój faworyt Mikołaj Macioszczyk, który wystąpił z Anną Malek. Niestety formuła programu pozwoliła przejść do następnego etapu jedynie Mikołajowi. A szkoda:-(
I jeszcze jedno ciekawe wykonanie: Viola Dzigman i Natalia Szczypuła. Trudna piosenka „It’s A Man’s Man’s Man’s World” została zaśpiewana interesująco. Co prawda trodno nie zgodzić się z opinią jednej jurorki, że było tu trochę za dużo przekombinowania, ale w całości stanowiło wykonanie spójne, a na tle większości nijakich pozostałych występów bardzo przekonujące.
W tych 24 bitwach niby niewiele ciekawego się działo, ale kilka interesujących kreacji daje nadzieję. Zobaczymy co zostanie, gdy opadnie bitewny kurz. Bo może nie ma tu jakiejś wielkiej osobowości, ale może w następnych etapach wykonawcom uda się nas znowu zaskoczyć?
I na to właśnie czekam:-)