Wojtek Mazolewski – „Yugen 2 – Jestem” [RECENZJA]
To ciekawe, że wyrzuciłem z pamięci ostatni album artysty, a ciągle pamiętałem ten wcześniejszy. Bo „Chaos pełen nadziei” z 2017 roku był bardzo ciekawy, głównie dzięki gościom, którzy zaśpiewali jego kompozycje. I może nie było to jakieś arcydzieło, ale na pewno materiał godny zapamiętania. Najnowsze dziecko artysty to powrót do tego, co było ostatnio, czyli nuda i przypomnienie o muzyce z epok minionych.
Właściwie to nie powinna być niespodzianka, bo wcześniej był „Yugen”, teraz „Yugen 2 – Jestem”. I rzeczywiście wyraźnie słychać kontynuację – podobna stylistyka, ale także niestety atrakcyjność, a raczej nieatrakcyjność. Bo to materiał, w którym nic specjalnego się nie dzieje, a od czasu do czasu wręcz straszy. Kontynuacja to także utwory instrumentalne, w których Mazolewski uparł się, aby lansować gitarę w klimatach dziwnych, jakbyśmy brali udział w remanentach archiwów sprzed co najmniej 50 lat. Drugi koszmarek to zaproszone wokalistki. Pierwsza, Bela Komoszyńska z Sorry Boys epatuje manierą i patosem – tego nie da się słuchać. Już się boję, co się wydarzy niebawem, bo Muzeum Powstania Warszawskiego zapowiedziało premierę albumu dla uczczenia rocznicy Powstania. Tym razem padło, i to chyba dosłownie, na zespół Sorry Boys właśnie. Wcześniej albumy wydawane na tę okoliczność były wydarzeniem na naszym rynku, ale ostatnio zaczęto realizować pomysły nie przystające do poziomu, do którego nas przyzwyczajono. Poczekamy, zobaczymy.
Wracając do „Yugen 2 – Jestem”. Jedyny utwór, który zwraca uwagę, to otwierający album „Jestem Jestem Jestem”, w którym świetnie wpisał się Szczyl. Szkoda, że gospodarzowi nie wystarczyło odwagi i wyobraźni, aby zaprosić więcej takich wyrazistych artystów. Potencjał słychać także w ciekawie zaaranżowanym „Czasie odrodzenia”, ale Joanna Halszka Sokołowska, druga z gościnnych wokalistek, swoją pełną patosu i namaszczenia interpretacją, jakby śpiewała „Bogurodzicę”, postarała się, aby utwór był niestrawny.
Zastanawiam się, dlaczego kilka lat temu Mazolewski wydał ciekawy album z dobrymi wokalistami, a teraz zachowuje się, jakby nie wiedział kogo zaprosić do współpracy, bo nie wydaje mi się, aby żaden z dobrych wokalistów nie chciał wziąć w tym udziału.
4/10