Żyto. Noon i ich ciekawa „GLICHTY PRAGA” [RECENZJA]

Zaczynasz bez żadnych oczekiwań, bo nie znasz wykonawców, ale już po kilku minutach wiesz, że uczestniczysz w czymś bardzo interesującym. Bo tej płyty słucha się jak dobrego podcastu, nie ma tu tanich efektów, ani kolorowych cekinów, jest raczej nieśpiesznie, bez popisywania się – proste spostrzeżenia prostych ludzi:
Rap gra to papka w klapkach
Ogranie to garstka
Jak roleksy na nadgarstkach /”PRAWDA Z OBRAZKA”/
Żyto, autor tekstów, z nim świetnie się wpisujący Noon odpowiedzialny za muzykę – dobrze zgrany organizm, który przypomina inną formację, duet Syny. I może, w związku z tym, że ta już nie istnieje, z radością odbieram to, co robią Żyto i Noon. Ale właśnie, dziwnym zbiegiem okoliczności, w „MUZYCE KREOLSKIEJ” słyszymy odwołanie do 1988, członka Synów właśnie. I to nie jest miłe, ale nie znam kontekstu, może panowie toczą z sobą jakąś wojenkę? Zdecydowanie wolę, kiedy nawiązania są nieinwazyjne, jak „Światło” zainspirowane piosenką Natalii Kukulskiej. Ale i tak najlepsze są teksty narracyjne, opisujące normalne życie:
Kiedyś dziewczyny były chyba dużo słodsze
Teraz dziewczyny są już tylko dużo młodsze
Kiedyś życie było chyba dużo prostsze (“NIEWINNOŚĆ / NIEŚMIAŁOŚĆ”)
Największe wrażenie robi na mnie wielowarstwowy “BENIOWSKI”. Spodziewam się, że ten utwór każdy może odebrać inaczej:
Nie chcę wracać do Polski
Nie jak kiedyś ten cały Dąbrowski
Beniowski, Dorota Orlowski
Uwagę zwraca muzyka, najczęściej nierzucająca się w oczy, ale bez niej nie byłoby tak interesująco. Nieco inaczej jest w “KLASIE”, gdzie na tle z pozoru niewinnego i jakby o niczym akompaniamentu tekst dociera do nas jeszcze mocniej. Do tego dwa utwory instrumentalne, które dobrze wpisują się w całą opowieść, zwłaszcza zamykający album “Stos”, przenosiny autora tekstu na Ursynów. Oklaski!
8/10