
To drugi album tego artysty, ale od debiutu niewiele się zmieniło – Otis Kane nadal jest ciągle mało znany, a jego muzyka jest cały czas interesująca. „Violet” pokazuje rozwój wokalisty, bo te cztery lata od ostatniego albumu artysta wykorzystał na swój rozwój.

Druga część „SuperBlue: Guilty Pleasures” powstała 2 lata po części pierwszej, ale to jedynie fragment tego złożonego projektu. Zaczęło się w 2021 roku, kiedy Kurt Elling i gitarzysta Charlie Hunter połączyli siły nagrywając pierwszy, dłuższy materiał. Teraz mamy więc już czwartą część tego projektu, bo krótko po pierwszym krążku wydano jeszcze materiał live.

Każda płyta tego artysty to dla mnie ogromna radość obcowania z radosną, dobrze zagraną muzyką. I nie przeszkadza mi podobieństwo do innego muzyka, zresztą sam PJ Morton przyznaje, że Stewie Wonder jest jego muzycznym guru.

Tilar – nieznana szerzej kapela, grająca świetną, żywą muzykę, bez notki w wikipedii, bez wideoklipów. Dziwne? W USA niekoniecznie, bo takie zespoły grają niezauważone wiele lat, pewnie dlatego wyjście w czasie weekendu do restauracji w dużym amerykańskim mieście to dla mnie frajda – serwowana tam muzyka na żywo to poziom, którego na Polskiej scenie za dużo nie ma.

To już jego czwarty album, bo Durand Bernarr to artysta doświadczony. Początkowo jego główną działalnością było towarzyszenie innym artystom, jak choćby: Erykah Badu i Andersoon .Paak. Na temat jego ciekawego życiorysu pisałem kilka miesięcy temu, recenzując EP-kę „En Route” (link pod artykułem). Paradoksalnie to właśnie ten krótki, 25-minutowy materiał spotkał się z największym docenieniem, otwierając artyście drzwi do wielkiego świata.