Skip to content
14 gru / Wojtek

Babyface – „Girls Night Out” [RECENZJA]

Tego muzyka zna chyba każdy interesujący się muzyką. Człowiek instytucja, uznany wokalista i producent muzyczny, laureat 12 nagród Grammy. Jego kolejna nominacja do tej nagrody to potwierdzenie, że nawet po 60-ce można być nowoczesnym i bardzo twórczym. Bo taki jest właśnie jego najnowszy krążek.

Do tego albumu Babyface zaprosił 13 pań, urządzając im, zgodnie z tytułem, babski wieczór.  Zaproszone wokalistki to głównie artystki uznane, laureatki wielu ważnych nagród, w tym  5 nominowanych wcześniej do Grammy. Artystki nie tylko Amerykańskie, ale także Brytyjki i jedna Australijka. Na mnie największe wrażenie zrobiły dwie piosenki:  „Keeps on Fallin’”  z udziałem Ella Mai i „Simple”. W tej drugiej świetnie się spisała Coco Jones, która może się poszczycić tegoroczną nominacją do Grammy za swój album solowy.

Dobra też jest „One Good Thing”, jednak zaproszona wokalistka nieco psuje cały efekt. No właśnie. Zaczyna się znakomicie, ale już pod koniec albumu pojawiają się artystki nie tak imponujące, jakby plastikowe. I tutaj przydaje się sam Babyface, który w niewielkim stopniu udziela się wokalnie w każdym utworze. Bo to właśnie jest ten dodatek, na zasadzie decydującej przyprawy, który tworzy tę niezwykle smaczną, wielosmakową potrawę.

9/10

Zostaw komentarz