Bitwy voice’ów część II
Po pierwszym odcinku bitewnym wydawało mi się, że już gorzej być nie może. Byłem niemalże przekonany, że producenci tak skonstruktowali dramaturgię tego etapu, zaczynając byle jak, aby potem, z odcinka na odcinkek, było tylko lepiej. Niestety. Ostatni koncert pokazał, że może być jeszcze gorzej, a mimo to można zapewnić poziom emocji godny Hichcocka 😈 W tym odcinku królowała miernota. Może nie byłoby aż tak źle, gdyby nie opiekunowie występujących, którzy nie dość, że często dobierają śpiewających ze sobą wokalistów przypadkowo lub złośliwie, to jeszcze wybierają im dziwne piosenki. Byliśmy więc świadkami rywalizaji jurorów na najdziwniejszą i najtrudniejszą piosenkę. Wygranego nie wskażę, bo wszyscy się starali.
Żeby jednak nie wyjść na totalnego malkontenta skupię się na tym, co mimo wszystko było w miarę interesujące. Podobał mi się duet Aleksandra Turoń/Kasia Malenda, głównie dzięki energii wokalnej, bo w piosence „Uptown Funk”, w konwencji bitwy, chyba więcej pokazać się nie da. Tutaj, przy bardzo wyrównanej rywalizacji bardziej podobała mi się Aleksandra. Co prawda jurorzy byli innego zdania, na szczęście zabieg „kradzieży” pozwoli dziewczynie na dalszy pobyt w programie. Mam nadzieję, że długi. 😉
Z bardzo trudną piosenką musiały się zmierzyć Ew Lewndowska i Ola Szumińska. Nie było to wykonanie najgorsze, szkoda tylko, że w tej potyczce przepadła Ola. Skonfrontowanie jej delikatnej barwy z mocnym wokalem konkurentki doprowadziło do przegranej. Szkoda, że dokonano takiego „rozstawienia” par, bo to bardzo zdolna wokalistka.
Muszę jeszcze wspomnieć jeden występ. Duet Marcin Czyżewski i Paweł Tymiński to kolejny, niezbyt szczęśliwy dobór piosenki. Kompletnym zaskoczeniem było jednak zwycięstwo tego pierwszego, wokalisty manierycznego. Jego chęć popisania się tak mocno zdominowała wykonanie konkurenta, że ten siłą rzeczy próbował walczyć, zamiast całkowicie skupić się na piosence. To drochę osłabiło występ tego wokalisty, ale i tak był zdecydowanie lepszy. Na szczęście Paweł został „kupiony” przez innego jurora. Ufff 😆
Jeśli ktoś ma wątpliwości, czy w tym programie da się w ogóle przyzwoicie zaśpiewać, to zapraszam do The Voice of…. w innychy krajach.
Po wysłuchaniu tego wykonania wszelką dyskusję na temat kondycji polskiej wokalistyki można chyba zamknąć:roll: