Skip to content
13 lut / Wojtek

BJ The Chicago Kid – „Gravy” [RECENZJA]

Najnowszy album artysty to hołd, który razem z uznanym producentem Yeti Beats’em złożył muzykom R&B z lat 80-ych i 90-ych. Jest atrakcyjnie i nowocześnie, bo już dzięki otwierającemu „Best Night Of Your Life” jesteśmy w klimatach muzyki, która kojarzy nam się z najlepszymi latami radosnej muzyki II połowy XX wieku.

Skojarzenia stylistyczne nie są tu przypadkowe, bo za chwilę, w „Never Change” artyście towarzyszy Philip Bailey, były członek Earth, Wind & Fire, dziś ponad 70-letni, ale ciągle w świetnej formie. No właśnie, goście są tu znakomitym dopełnieniem, bo mamy reprezentantów kilku epok i różnych stylistyk. Z  jednej strony bardzo popularne obecnie przedstawicielki R&B:  Coco Jones i Chloe, ale też artyści pochodzący z innych światów, jak Cory Henry, były członek Snarky Puppy i raper Freddie Gibbs. A na drugim biegunie:  znakomity muzyk i producent Robert Glasper, a także wokalistka i nagrodzona Złotym Globem aktorka Andra Day.

Każdy utwór zachwyca. Króluje stylistyka określona na początku, ale właściwie każdy ma coś innego do zaproponowania, bo jeśli nie znakomity gość, to staranne opracowanie instrumentalne. Koncepcyjnie tyle się tu dzieje, że materiał trzeba wysłuchać kilka razy, aby docenić wszystkie smaczki podszyte ogromną radością dzielenia się ze słuchaczami swoimi talentami. I na koniec zaskakujący, jedynie z gitarą „We’ll Be Alright”. Pięknie.

Ciekawe, które znaczenie tytułu albumu ma tutaj zastosowanie? Czy chodzi o tłusty sos pieczeniowy, czy o dodatkową forsę? Dla mnie oba skojarzenia są trafione.

10/10

Zostaw komentarz