Skip to content
1 sie / Wojtek

Jarecki – „Za wysoko” [RECENZJA]

Jarecki należy do tego grona raperów, którzy uciekają ze swojej klatki. Na ogół jest tak, że środowisko hip-hopowe raczej niechętnie obserwuje odchodzenie swoich kolegów do innych gatunków. W swojej bezkompromisowości takie eksperymenty uważane są nawet jako zdrada. I trochę w tym racji, bo często te próby to katastrofa, zwykłe puszczanie oczka do mainstreamowego słuchacza. Jak w tym kontekście będzie potraktowany najnowszy album Jareckiego? Dla mnie to dojrzała, wysmakowana muzycznie produkcja.

Jarecki, czyli Jarosław Kubów, to artysta na naszej scenie dobrze zadomowiony.  Wygrywając w 2006 roku koncert opolskich debiutów był już artystą z dorobkiem, ale dopiero po tej nagrodzie jego kariera nabrała rozpędu. „Za wysoko” jest czwartym solowym albumem Jareckiego. Ta płyta bardzo dużo mówi o możliwościach artysty, który nie zamyka się w jednym gatunku. Jego płyta jest radosna i optymistyczna. Do współpracy artysta zaprosił wokalistów: Roberta Cichego i Marikę.  Najbardziej jednak zaimponowało mi, że Jarecki potrafi także współpracować z innymi raperami, bo na płycie towarzyszą mu Grubson, Eldo i Ten Typ Mes.

Ten album to moje pierwsze dłuższe spotkanie z Jareckim, muszę więc się przyznać, że trudno mi było uwierzyć, że facet ma hip-hopową przeszłość. Na tej płycie wszystko brzmi tak rasowo i muzycznie, że nie mam wątpliwości, że spotykam się ze świadomym artystą. I nie chodzi mi jedynie o świadomość siebie, ale też o intuicję opartą na wiedzy, jak powiniem brzmieć nowoczesny utwór.

Trudno tu wyróżnić jakąś piosenkę, bo wszystkie są interesujące i dobrze wykonane. Podobają mi się: „Zróbmy to”, „Kochanie”, „Dajesz”, „Za wysoko” i „Zamieniam się w słuch”. Jednak największe wrażenie zrobiły na mnie 4 utwory: „Porozmawiaj ze mną”, „Zioła”, „Mogę ci dać” i „Dystans”. Właśnie te utwory najbardziej pokazują ogromne możliwości Jareckiego jako twórcy i producenta – wszystko tutaj jest rasowe i stylowe, a przy tym atrakcyjne dla słuchacza. „Dystans” z udziałem Eldo to bardzo ciekawe połączenie, a przede wszystkim dobra aranżacja. Pomijam poziom zaproszonego rapera, bo raczej nie zachwyca. Zresztą troche dziwię się, że Jarecki poprosił do współpracy aż trzech swoich rapujących kolegów, bo żaden z nich nie jest lepszy od autora materiału. Jednak w tym gościnnym udziale dopatruję się pewnej filozofii – może Jareckiemu chodziło o lekkie odcięcie się jako wykonawca. Może artysta jest gotowy na bycie producentem i dostarczycielem materiału dla innych wykonawców? Nie mam wątpliwości, że tak jest. I spodziewam się, że ten etap prędzej czy później nastąpi.

8/10

 

Zostaw komentarz