Skip to content
5 maj / Wojtek

Małpa – „Blur” [RECENZJA]

Blur to angielskie słowo oznaczjące zamazany, nieostry obraz. Jednak ten zaprezentowany przez Małpę nie jest ani zamazany, ani nieostry. Jest raczej odwrotnie – materiał na krążku "Blur" jest bardzo wyraźny, aczkolwiek daleko mu do jednoznaczności. I o to chyba autorowi chodziło.

Dwie strony medalu

Na pierwszy rzut ucha tym razem Małpa jawi się jako świadomy, ale nieszczęśliwy człowiek. Smutek i świadomość swojej "beznadziejnej" sytuacji to tematy wiodące.

Zaczyna się interesującym "Wisła skuta lodem", potem jest bardzo ciekawy  "Nie wiem co będzie jutro". Niestety za chwilę słyszymy "O krok" z niezłym tekstem, ale kompletnie nie pasującą muzyką, jakby wyjętą z flmu dokumentalnego o życiu podwodnym. I do tego ten nieznośny podpowiadacz w tle – ten utwór potraktujmy jako wypadek przy pracy. Bo już następny, "Wszystko o czym śnię", zwraca uwagę ciekawym podkładem i w całości, razem z raperem mówiącym w sposób interesujący, uczestniczymy w ciekawej kreacji.  W "Zanim zaczął się czas"  także miało być nieźle, ale momentami jest chyba nieco przedobrzone, te dziwne chórki są tu zdecydowanie niepotrzebne.

Każdy ma tu swoją rolę

Płyta ma dwóch głównych bohaterów, bo oprócz oczywistego lidera, czyli Małpy, dużo ma tu do powiedzenia Magiera – producent muzyczny albumu. Bo muzycznie dzieje się sporo – typowe podkłady, charakterystyczne dla tego gatunku przeplatane są nowatorskimi opracowaniami z żywymi instrumentami. I te fragmenty są dla mnie najciekawsze. Słychać w nich, że Magiera dobrze zrozumiał intencje rapera, chociaź trudno mówić o pełnej symbiozie, czasami słychać niespójności. Na szczęście tych słabszych momentów nie ma dużo.

Małpa rządzi

Jako doświadczony raper Małpa wie, co chce nam przekazać. Jego teksty omijają mielizny, zawsze jest celnie i na temat. Szkoda, że w tej umiejętności dobrego pisania autor nie ustrzegł się transakcenyacji, bo jest ich bardzo dużo. Co prawda zmiany akcentów tekstowych to w rapie normalka, jednak w przypadku tak osobistych tekstów brzmią trochę dziwnie.

Drugą stronę dwubiegunowej natury artysty reprezentują utwory z zaproszonymi gośćmi: Sariusem, Rasem, Bownikiem i Miodu. Zwłaszcza z tym ostatnim, w "Neofitach", współpraca okazała się strzałem w 10, a Magiera wzbił się na wyżyny. To dla mnie zdecydowanie najlepszy utwór albumu.

"Blur", a reszta świata

Na tle tego, co ostatnio ukazuje się w polskim rapie, Małpa się wyróżnia – nie kozaczy, nie popisuje się swoimi pozascenicznymi występami, nie epatuje trudnym dzieciństwem, a przede wszystkim nie poucza. Jednym słowem skromny, mądry człowiek. I czy na pewno samotny?

8/10

 

Zostaw komentarz