Skip to content
29 lis / Wojtek

Miętha – ten „Mięthlik” wcale nie jest taki poplątany. [RECENZJA]

Najnowsza płyta duetu Miętha to charakterystyczne dla niego brzmienie i jeszcze więcej spokoju. Płyta młodych, normalnych ludzi. O rzeczach damsko-męskich, ale bez dramatów i różowych serduszek. Artyści, którzy nie udają, nie pretendują, po prostu grają z radością i  przede wszystkim z głową. A ten „mięthlik” jest rzeczywiście mieszanką, ale wszystko w wyraźnie określonych ramach, na zasadach Mięthy.

To już czwarty album duetu, który tworzą producent AWGS i charakterystyczny wokalnie, również autor coraz odważniejszych tekstów Skip. Wyraźnie słychać, jaką wspólną drogę przeszli artyści. 25-letni wokalista i o 10 lat starszy autor muzyki to znakomita mieszanka i połączenie młodzieńczości z doświadczeniem. I ciągle zapominam, że Skip nie jest nastolatkiem, ale kiedy go słucham, ciągle o tym zapominam, bo tu wszystko jest świeże i niebanalne.

Ciekawe są duety wokalne, zwłaszcza „Nieść Vibe”z Vito Bambino i „Goń”, w którym fajnie się znajduje Margaret. I właśnie ta wokalistka mnie zaczyna martwić, bo jej udziały gościnne u kilku artystów są dużo ciekawsze niż jej albumy solowe.

Utwory bez udziału gości są nieco inne, bardziej osobiste, jak np. „Parę słów” albo optymistyczny, otwierający album „Dzień dobry”. I jeszcze trzeba wspomnieć jedyny tutaj anglojęzyczny, spokojny i ciekawy muzycznie „FIU”. Na tle tych piosenek zupełnie nieudana jest „Skacz do wody”, jakby przypadkowo zaplątała się w tym materiale. Za to rekompensatą jest „25 powodów” z gościnnym udziałem Ero, a w nim ciekawy wywód Skipa na temat tego, co jest dla niego ważne jako artysty: persistence, confidence i delusional. Nieco mądrze, nieco dowcipnie, z klasą.

8/10

Zostaw komentarz