Miuosh – „Powroty” [RECENZJA]
Na bogato, czyli co za dużo, to nie zdrowo.
Miuosh wypracował sobie takką markę, że już zapowiedź nowego albumu elektryzuje jego miłośników. NIe inaczej było teraz, zwłaszcza że ostatnie jego albumy nie pokazują wyraźnego kierunku, więc można się spodziewać niespodzianki A "Powroty"? Zgodnie z tytułem jest tu pomieszanie wszystkiego, co było dotychczas. Najwyraźniej jednak słychać fascynację artysty bogatymi brzmieniami – to zapewne efekt wcześniejszej współpracy z Jimkiem i Smolikiem, którzy pomogli Miuoshowi w występach z orkiestrą symfoniczną. Teraz instrumentalnie nie jest aż tak bogato, ale z każdego utworu kapie przesyt muzyki, a ta rozpycha się niewiarygodnie.
Oświadczenia z akompaniamentem.
Po wielokrotnym wysłuchaniu albumu nadal nie wiem, o co artyście chodzi. Niby coś tam słychać, ale na pewno nie zadbano o to, aby tekst był na wyraźnym pierwszym planie. I to ciekawe, że u nominowanych w tym roku do Grammy amerykańskich raperów i wykonawców R&B słychać każdy przecinek, a wszystko nagrane jest tak dobrze, że nieposługujący się biegle angielskim słuchacz jest w stanie wszystko zrozumieć. Znając jednak możliwości i potencjał Miuosha domyślałem się, że są tam jakieś godne uwagi treści. Przeczytałem kilka tekstów…..i nic się nie zmieniło, nadal niewiele z tych tekstów wynika. Bo niby artyście chodziło o rodzaj podsumowania swojego życia, wyciągnięcie wniosków, ale zostało zrobione to tak nienaturalnie i bardzo wtórnie, że bardziej przypomina oświadczenia prasowe.
Śpiewanie kontra skandowanie.
Miuosh lubi otaczać się gośćmi. Jego eksperymenty z doborem artystów z różnych bajek mogą czasami zaskakiwać, ale właśnie takie "zabawy" mogą być źródłem najciekawszych odkryć. Na "Powrotach" zaproszone panie raczej nie zachwycają. Mogę przełknąć duet z Natalią Nykiel, ale ten z Melą Koteluk jest raczej koszmarny. Dla przeciwwagi znakomicie w "Lęku" radzi sobie The Dumplings z niezawodną Justyną Święs. I nawet zacząłem się zastanawiać, dlaczego The Dumplings, albo Justyna jako solistka, świetnie radzą sobie w występach gościnnych na wielu płytach innych artystów, natomiast w materiale autorskim nie są już dobrzy?
Dużo lepiej, a na pewno autentyczniej brzmią zaproszeni raperzy. Paluch, za którym nie przepadam, znakomicie ubarwił "BLCKSTR". Może jest tu za bardzo pompatycznie, ale niewątpliwie udział gościa dodał utworowi charakteru. A najważniejsza jest tutaj muzyka, dobrze wymyślona i świetnie zagrana. Niestety drugi raper, Igo, w zamykających album "Motylach" nie jest już tak dobry. Spodziewam się jednak, że ten utwór dobrze będzie się "sprzedawał" na koncertach. Bo nawet jeśli goście nie do końca zachwycają, to i tak na tle bardziej skandującego nż rapującego Miuosha, są wyróżniającym się elementem tego materiału.
Poszukiwania czy odcinanie kuponów?
To na pewno imponujące, że artysta, który nagrał 15 albumów ciągle szuka. A poszukiwania, zgodnie z definicją, mogą prowadzić do odkryć nowych lądów, ale mogą też zaprowadzić na manowce. Mam niestety wrażenie, że Miuosh zaczął kręcić się w kółko.
6/10