Skip to content
4 sty / Wojtek

Musiq Soulchild – „Victims nad Villains” [RECENZJA]

Można by pomyśleć, że artysta czytał moją recenzję albumu z 2017 roku. Wtedy narzekałem na rozdrabnianie się na drobne, granie na czas i brak konsekwencji. Teraz jest dużo krócej, konkretnie i w każdym calu smacznie. Jednak pewnie więcej ode mnie do powiedzenia miał Hit-Boy, artysta jeszcze bardziej doświadczony, zdobywca kilku nagród Grammy jako producent świetnych albumów uznanych raperów (Jay-Z, Nas, Kendrick Lamar), a także dwóch krążków Beyonce.

„Victims and Villains” to duet świetnych artystów, ale jego twarzą, a właściwie głosem jest Musiq Soulchild, który chyba potrafi zaśpiewać wszystko. O takich wokalistach mówi się „robi z głosem co chce”. I wszystko mu świetnie wychodzi. Jego szeroka skala pozwala na przemian śpiewać ciekawe niskie i dużo wyższe partie, albo nagle wskoczyć na falset. Do tego dużo ciekawych harmonii drugiego planu. Bo już w pierwszym „will i touch the sky” możemy się tym wszystkim zachwycać – jest lekko i nowocześnie

Piosenki są raczej spokojne, chociaż nie można ich nazwać balladami. Świetna jest piosenka tytułowa, nieco inna niż pozostałe, taka niemalże taneczna, ale ciągle w klimacie całego albumu. Z kolei w „white rice deja vu”  panowie zbliżają się do tradycyjnej, popowej piosenki, ale ciekawa aranżacja i niebanalna interpretacja wokalna nie pozwalają nam ani na moment pomyśleć, że to utwór na odwal. A najciekawsza, wśród tych wszystkich świetnych piosenek, jest „between love and war” z mądrym, prostym przesłaniem. Tu dodatkowo tyle się dzieje aranżacyjnie, że tę piosenkę wielokrotnie zapętlałem.

Poprzedni album artysty oceniłem zaledwie na „8”, teraz zabrakło mi skali. I takie niespodzianki lubię!

10/10

 

Zostaw komentarz