Skip to content
17 wrz / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – „Czarny chleb i czarna kawa”

Ta bardzo popularna piosenka opisująca życie więzienne uchodzi za klasyk piosenek drugiego obiegu. O takich utworach mówi się, że to melodia i tekst zasłyszane, przekazywane z ust do ust, w latach 70. i 80. ubiegłego wieku była to nieodzowna piosenka ognisk i domowych biesiad. Tymczasem….okazuje się, że utwór ma swojego autora i że nie jest to anonimowa „ludowa” piosenka.

Autorem piosenki jest Jerzy Filas (obecnie Jerzy Warzyński), wtedy student krakowskiej AWF,  odsiadujący karę 72 dni więzienie za publiczne śpiewanie piosenek zakazanych. Środowisko,  w którym młody chłopak się nagle znalazł, sprowokowało go do napisania piosenki jako efekt rozpaczy. Jeśli nie znamy historii powstania utworu to mamy prawo myśleć, że to efekt pracy zbiorowej wielu osadzonych. I tutaj najciekawsze, bo bardzo długo za autora uważano jakiegoś więźnia z jakiegoś zakładu karnego. Dopiero całkiem niedawno Jerzy Warzyński uregulował prawa autorskie przypominając o swoim istnieniu. Na tym tle można jedynie podziwiać, że powstała w 1974 roku piosenka (czyli w czasach, gdzie jedynym sposobem popularyzacji nieestradowej piosenki mogło być przekazywanie jej „z ust do ust”) stała się tak popularna.

Zdziwiłem się, że artystycznych wersji jest tak dużo. To tylko świadectwo siły utworu, ale też pewnie nawiązanie do roli, jaką piosenka spełniła w polskiej kulturze masowej.

Wersji tekstowych jest kilka i są one bardzo różniące się. Właściwie jedynie zgadza się refren, a cała reszta jest prawdopodobnie efektem wspomnianej na początku metody ustnego przekazywania piosenki. Przytaczam tekst śpiewany przez zespół Strachy na lachy, zastrzegam jednak, że to nie musi być wersja właściwa.

Jedzie pociąg, złe wagony 
do więzienia wiozą mnie, 
świat ma tylko cztery strony, 
a w tym świecie nie ma mnie. 

Gdy swe oczy otworzyłem 
wielki żal ogarnął mnie, 
po policzkach łzy spłynęły, 
zrozumiałem wtedy, że… 

Czarny chleb i czarna kawa 
opętani samotnością, 
myślą swą szukają szczęścia, 
które zwie się wolnością. 

Młodsza siostra zapytała: 
"Mamo, gdzie braciszek mój?" 
Brat twój w ciemnej celi siedzi, 
odsiaduje wyrok swój. 

Czarny, czarny chleb i czarna kawa 
opętani samotnością, 
myślą swą szukają szczęścia, 
które zwie się wolnością! (x2) 

Wtem do celi klawisz wpada 
i zaczyna więźnia bić, 
młody więzień na twarz pada, 
serce mu przestaje bić. 

I nadejdzie chwila błoga, 
śmierć zabierze oddech mój, 
moje ciało stąd wyniosą, 
a pod celą będą znów… 

Inny czarny chleb i czarna kawa 
opętani samotnością, 
myślą swą szukają szczęścia, 
które zwie się wolnością! 

Czarny chleb i czarna kawa 
opętani samotnością, 
myślą swą szukają szczęścia, 
które zwie się wolnością!

Wersja zespołu Strachy na Lachy jest chyba najbardziej popularna. Muszę jednak przyznać, że wcześniej nie miałem pojęcia, że ta piosenka ma tak dużo różnych wersji scenicznych. Najmniej może chyba dziwić zaadoptowanie jej do stylistyki disco polo, bu tutaj przypadków kradzieży popularnych piosenek jest bardzo dużo.

Teledysk do wersji zespołu Hetman nagrano w zakładzie karnym. I to miało dodać piosence jakiegoś większego sensu. Ale czy dodało?

Posłuchajmy jeszcze zespołu Ampótacja. Tutaj nie ma większych odkryć, warto jednak zwrócić uwagę na tę wersję chociażby z uwagi na jej surowość, a ta w połączeniu z nieco rockowym charakterem brzmi dobrze.

Natknąłem się też na nagranie białoruskiego folkowo-punkowego zespołu Dzieciuki. Ta wersja powstała na potrzeby koncertu „Solidarni z Białorusią”, który odbył się w Polsce w 2015 roku. I to potwierdzenie na międzynarodową karierę tej pozornie niewinnej piosenki.

Piosenka, która powstała w momencie skrajnej depresji jej autora, studenta, który nagle musiał zetknąć się z kompletnie inną rzeczywistością, prawdopodobnie tylko w ustach autora brzmiała prawdziwie. Każde nowe wykonanie w mniejszym lub większy  stopniu wprowadza nas w zakłopotanie. I mogę jedynie współczuć Jerzemu Warzyńskiemu, który słuchając swojej piosenki prawdopodobnie czuje się zażenowany. Ale, z drugiej strony, gdyby nie te liczne, często dziwaczne wersje, to dziś „Czarny chleb i czarna kawa” nie byłby w Polsce ikoną piosenki podziemnej.

 

 

Zostaw komentarz