Skip to content
12 sty / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – „Just a Gigolo”

Ta popularna w przedwojennej Polsce piosenka to wielki przebój, który przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych. Ale……tam ta piosenka także była na gościnnych występach, a to, co dziś znamy jako “Just a Gigolo”, to nie do końca ta sama piosenka. Zacznijmy więc od początku, czyli pieśni “Schöner Gigolo, armer Gigolo",  którą w 1928 roku skomponował Leonello Casucci do tekstu Juliusa Brammera z 1924 roku. Pierwotna wersja tekstu to opowieść o autriackim żołnierzu, który po powrocie z I Wojny Światowej, nie mogąc znaleźć stałęgo zajęcia utrzymywał się jako fordanser. Utwór jest bardzo sentymentalny, mocno osadzony na dramacie biednego żołnierza.

Sukcesem piosenki zainteresowało się amerykańskie wydawnictwo Chapell & Co., które wykupiło do niej prawa i od razu zamówiło angielską wersję u Irvinga Caesara. Ten bardzo popularny w tamtym czasie autor wielu przebojów swój tekst umiejscowił w paryskiej kawiarni, gdzie bohater piosenki opowiada swoją smutną historię. Sentymentalny i dramatyczny nastrój pozostał, porzucono jedynie kontekst historyczny, a piosenka otrzymała tytuł “Just a Gigilo”. Jedno z pierwszych wykonań to nagranie Louisa Armstronga z 1931 roku.

Piosenka stała się także ulubionym tematem wykonawców jazzowych. Wielu znanych muzyków, włączając “Just a Gigolo” do swojego repertuaru, potwierdziło klasę kompozycji i wprowadziło ją na wysoki poziom. Dla przykłasu świetna wersja zespołu Errolla Garnera.

Słuchając przedstawionych dotąd wersji możemy być nieco zaskoczeni, bo tempo jest nieco inne niż to, do którego jesteśmy teraz przyzwyczajeni. Tak, to prawda, bo zupełnie nowe życie nadał piosence w 1956 Louis Prima, który nie przejmując się smutną historią zrobił z tego utwór dowcipny. W dodatku połączył go z piosenką „I Aint’t Got Nobady” – taka wersja właśnie dziś głównie funkcjonuje. I aż trudno uwierzyć, że to medley 2 piosenek, wszystko jest spójne i brzmi jak dobrze skrojony utwór.

Dzisiaj w licznych wykonaniach innych artystów króluje właśnie ta wersja połączenia dwóch piosenek. Można podejrzewać, że niektórzy wykonawcy, a na pewno słuchacze nie wiedzą, że słuchają utworu, który jest zlepkiem dwóch piosenek. Brawurowe wykonanie, ale jednak utrzymane w stylistyce pierwotnej nagrała włoska diva Mina. Jej swingowa, jazzująca wersja robi wrażenie.

Większość nowych wykonań bardzo różni się od wysłuchanej właśnie wersji. Najczęściej stawia się na rozrywkowy charakter, a każdy następny wykonawca stara się tę rozrywkowość podkręcić. Tak jest w wersji, którą nagrał wokalistka zespołu Van Halen, David Lee Roth. W wideoklipie do piosenki wystąpiło wiele znakomitości, m. in.: Michael Jackson, Cyndi Lauper, Billy Idol, Willie Nelson i Culture Club.

Podobnie jest w nagraniu amerykańskiej ikony sceny gejowskiej, zespołu Village People. W wykonaniu tych znanych skandalistów piosenka nabiera nowego, może jednak zbyt dosłownego sensu.

Istnieje też sporo wersji w różnych językach. Dla przykładu wersja włoskojęzyczna, która pokazuje genialność połączenia piosenek. Okazuje się, że ten śmiały zabieg przyczynił się do uniwersalności piosenki, bo dzięki temu wykonanie jej w dowolnym języku brzmi autentycznie i przekonująco.

Wróćmy jeszcze do początku. Polska wersja, dzięki swojej dużej popularności w okresie międzywojennym, ciągle jest u nas popularna jako dwa rożne utwory. Pierwszy to „Mały gigolo (piękny gigolo)”, czyli wersja oryginalna z tekstem Mariana Hemara. A jeśli ktoś chce śpiewać po angielsku, to wybiera wersję Louisa Prima, czyli połączenie dwóch piosenek. Posłuchajmy więc wersji rodzimej w wykonaniu Zuli Pogorzelskiej.

Kończymy nagraniem wyjątkowym. Bo oto najsłynniejsza niemiecka aktorka Marlena Dietrich wykonuje fragment piosenki po angielsku. Można więc powiedzieć, że nasza opowieść zatoczyła koło. A to nagranie jest pod wieloma względami historyczne – to ostatni występ filmowy aktorki, a towarzyszy jej w tej scenie Dawid Bowie. A wszystko za sprawą filmu pt. „Just a Gigolo”.

 

 

Zostaw komentarz