O coverach (prawie) wszystko – „Love Me Tender”
Ta słynna piosenka Elvisa Presley’a z 1956 roku nie znalazła się jeszcze w kręgu naszych zainteresowań. Trzeba więc tę zaległość szybko nadrobić. Piosenka pojawiła się w filmie pod tym samym tytułem, a jej autorem jest Ken Darby, piszący pod pseudonimem Vera Matson. Ten bardzo zasłużony twórca był głównie aktywny jako autor oprawy muzycznej do filmów. Na swoim koncie ma 6 nominacji do Oscarów i 3 statuetki. Jest też posiadaczem nagrody Grammy. W przypadku piosenki „Love Me Tender” trudno mówić o samodzielnej kompozycji, bo jest to jedynie opracowanie ballady „Aura Lee”, pochodzącej z wojny secesyjnej. Później piosenka, już w tej nowej formie, pojawiła się w kilku innych filmach. Wysłuchanie „prototypu” piosenki daje podstawy do zastanowienia się, czy Ken Darby miał prawo do podpisywania się jako autor muzyki tego utworu.
www.youtube.com/watch?v=ZUXJ27Xrj0I
Od czasu swojej premiery piosenką interesują się liczni wykonawcy. Cały czas powstają nowe wersje, najczęściej podobne do oryginału, ale jest też kilka pomysłowych i kreatywnych. Mimo to „Love Me Tender” jest ciągle wizytówką Elvisa Presley’a. Spójrzmy jednak na kilka nowych interpretacji, bo już sam pomysł zmierzenia się piosenką-legendą jest dużą śmiałością. Zaskakujące może być wysłuchanie wersji Jima Morrisona. Ten słynny artysta, ikona muzyki wyzwolonej, zaproponował wersję podobną do oryginału, jednak tutaj jest bardziej dramatycznie i przejmująco. W kontekście życiorysu artysty, tego, co zrobił dla światowej muzyki, ale też „członkostwo” w Klubie 27 (słynni wykonawcy, którzy zmarli mając 27 lat, m.in.: Jimi Hendrix, Kurt Cobain, Amy Winehouse), piosenka brzmi intrygująco.
www.youtube.com/watch?v=f6B6PW8u46U
Trochę inaczej do piosenki podszedł BB King. Ten król bluesa, będąc wiernym wersji oryginalnej, bardzo delikatnie zaadoptował piosenkę do swojej ulubionej stylistyki. I na tym polega mistrzostwo.
www.youtube.com/watch?v=bEWm-Uwr39c
Cliff Richard wykonał piosenkę w klimacie piosenki rozrywkowej. Może nie jest to szczególnie kreatywna interpretacja, godna jednak odnotowania.
www.youtube.com/watch?v=K8YPgDywmY8
Barry Manilow zostaje w klimacie piosenki o miłości. Całość jest ciekawa głównie muzycznie. Artysta pozwala sobie na małe odstępstwa od melodii oryginalnej. Prawdopodobnie takie ckliwe wykonanie będzie miało tylu samo zwolenników, co przeciwników.
www.youtube.com/watch?v=s5zcA60ZWis
Również w podobnym klimacie wykonuje tę piosenkę Katie Melua. Jej wersja jest jednak dużo bardziej nostalgiczna. Można powiedzieć, że to kobiecy odpowiednik tej piosenki.
www.youtube.com/watch?v=G-E6_LMjdn0
Pozostając w nurcie kobiecych interpretacji, warto posłuchać wersji Norah Jones. To bardziej wariacja na temat piosenki – artystka trzyma się swojej stylistyki, tworzy jednak ciekawy klimat.
www.youtube.com/watch?v=-gzC29VwE1A
Wśród wielu wykonań piosenki jest kilka nagrań, w których współczesny artysta tworzy duet z Elvisem Presley’em. Jest to oczywiście rodzaj remixu lub raczej kolażu, bo połączenie dwóch osobnych wykonań tak należy traktować. Te przedsięwzięcia mają wartość historyczną, więc w tym przypadku poziom artystyczny jest nieco marginalizowany. Warto jednak posłuchać wersji, którą nagrała meksykańska wokalistka i aktorka Thalia. Tutaj postawiono na klimat – artystka bardzo starała się zachować nastrój utworu, a świetna oprawa muzyczna jest dodatkowym wzmocnieniem tego efektu.
www.youtube.com/watch?v=_4MkOID8HM4
Ciekawe jest nagranie Micka Ronsona. Ten słynny gitarzysta, współpracujący między innymi z Dawidem Bovie i Bobem Dylanem, nagrał wersję artystyczną uciekającą od ckliwości oryginału.
www.youtube.com/watch?v=R3lzv-A-RVA
Właściwie można być zdziwionym, że tak znana piosenka ma stosunkowo mało ciekawych wykonań. Zazwyczaj w przypadku kultowych piosenek ilość nowych wersji można liczyć w setkach. W tym przypadku jest podobnie, jednak tym razem znacznie mniej jest propozycji ciekawych artystycznie. Prawdopodobnie wykonanie Elvisa Presley’a jest tutaj przekleństwem, bo jeśli wersja oryginalna jest wyrazista i charakterystyczna, to nowym wykonawcom jest dużo trudniej przebić się przez „klatkę” wykonania wzorcowego. Na szczęście, słuchając tych kilku nagrań, po raz kolejny możemy się przekonać, że prawdziwy artysta jest w stanie stworzyć coś interesującego, nie robiąc krzywdy oryginałowi.








