Skip to content
11 gru / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – „Nie masz cwaniaka nad warszawiaka”

Dzisiaj przyjrzymy się słynnej piosence warszawskiej. Utwór należy do kanonu piosenek o stolicy, aczkolwiek nie jest to typowy hymn, jak np. „Sen o Warszawie”. Piosenkę zawdzięczamy barwnej postaci, czyli Stanisławowi Grzesiukowi – bardowi Czerniakowa, kronikarzowi  obyczajów mniej znanej Warszawy. Do dziś zachował się jedynie fragment wykonania autorskiego.

Już przeczytanie tekstu pomoże nam zrozumieć inność tej piosenki. Bo tu nie ma sławienia wybranych ulic czy innych magicznych miejsc. Zamiast zachwycania się tym, co w Warszawie jest najlepsze, obcujemy ze specyfiką Powiśla, światem najbliższym sercu autora.

Alejami wycackany szedł se jakiś gość.
Facjata niby owszem, może być.
Nagle potknął się o kamień rycząc "Och, psiakość!
Jak oni mogą w tej Warszawie żyć!"
I ciut nie zalała mnie zła krew,
Więc go na perłowo w tenże śpiew:

Nie bądź za cwany w UNRĘ odziany.
To może mieć dla ciebie skutek opłakany.
Nie masz cwaniaka nad warszawiaka,
który by mógł go wziąć pod bajer lub pod pic.

Możesz mnie chamem zwać, możesz mi w mordę dać.
Lecz od stolicy won, bo krew się będzie lać.
Wiec znakiem tego, nie bądź lebiegą.
Przyhamuj buzię i nie gadaj więcej nic.

Jeden był specjalnie na Warszawę straszny pies.
Już mówił nawet : „Warshau ist kaputt."
Lecz pomylił się łachudra, rozczarował fest,
i próżny był majchrowy jego trud.
Mówić nawet nie potrafię jak.
I dzisiaj mu śpiewamy tak:

Chciałeś być cwany, w ząbek czesany,
To teraz gnijesz, draniu, w błocie pochowany.
My, warszawiacy, jesteśmy tacy,
Kto nam na odcisk – to już pisz pan: zimny trup.

I niechaj każdy wie: kto na nas szarpnie się.
To mu to zaraz bokiem mu to wyjdzie – może nie?
Nie masz cwaniaka nad warszawiaka.
Chcesz z nami zacząć to se przedtem trumnę kup.

I właśnie ta prawda i surowość spowodowały, że piosenka jest inspiracją dla wielu artystów. W naszym coverowycm cyklu tym razem nie będzie nowych wersji utworu. Co prawda jest kilka nowych nagrań, jednak tym razem nie one są tutaj najważniejsze. To, co wyróżnia tę piosenkę, to zainspirowanie do zupełnie nowych kreacji. Musimy więc zacząć od propozycji, która na naszym rynku zrobiła najwięcej szumu. Interpretację Łukasza Garlickiego w ramach Projektu Warszawiak uznano za fenomen. Prawie 6 milionów odsłon w sieci i Grand Prix Festiwalu Yach Film 2011 za wideoklip, to najlepsza recenzja tego śmiałego projektu. Bo właściwie trudno oceniać artyzm tego wykonania oddzielnie. Oczywiście sukces polega na wpisaniu sensu tekstu w realia dzisiejszej Warszawy, a sam Garlicki, rodowity warszawiak ma tutaj jak najbardziej prawo do zabrania głosu. Ciekawe co powiedziałby Grzesiuk na taką interpretację?

Podobną konwencję zaproponowała Ifi Ude. Tutaj za pomocą tekstu Grzesiuka oglądamy Warszawę oczyma obcokrajowców. Pomysł jest więc podobny, jeszcze śmielszy, ale jednak lekko wtórny.

Jeszcze inaczej potraktowano utwór w projekcie Od północy stolicy. Tutaj raperzy poszli tropem Grzesiuka i umieścili jego wizję w XXI wieku. Wyobrażam sobie, że współczesny Grzesiuk właśnie tak mógłby zaprezentować swoje widzenie Warszawy.

I na tym kończymy spotkanie z piosenką. Spotkanie krótkie, ale jakże inne. Bo nie ma chyba lepszego komplementu dla twórcy, jeśli jego prace inspirują innych artystów do tworzenia nowych utworów, a raczej współczesnej odpowiedzi na to, czego autor pisząc tę piosenkę nie mógł przewidzieć.

 

Zostaw komentarz