Patrycja Markowska, Grzegorz Markowski – „Droga” [RECENZJA]
Gdyby kilka miesięcy temu ktoś powiedział mi, że pozytywnie wypowiem się na temat Patrycji Markowskiej, to poradziłbym mu, aby się przebadał. Tymczasem……to chyba ja muszę iść do lekarza, bo pierwszy raz, słuchając tej wokalistki, nie mam odruchów wymiotnych. Album "Droga" to bardzo udane wydawnictwo. Proszę bardzo, wystarczyło oprzeć się na ramieniu taty, aby w końcu nagrać coś przyzwoitego. Ale……żeby nie popaść w skrajność…..
…..to nie jest wybitmy album, jednak dużo lepszy niż moje oczekiwania.
Z tego co mówią sami zainteresowani, ten album jest efektem ich wspólnych inspiracji muzycznych. A po spędzonych razem wakacjach, podczas których odpoczynek mieszał się z muzykowaniem, rozmowami i szukaniem wspólnego mianownika, tata postanowił nagrać z córką cały album.
Grzegorz Markowski jest w świetnej formie.
Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że to znakomity wokalista. Jego głos jest symbolem pewnej epoki, kiedy w Polsce następowała zmiana warty – muzyka polska zaczęła konkurować z zagraniczną. Bo to właśnie pod koniec lat 70. ubiegłego wieku zespół Perfekt, z Markowskim jako frontmanem, rozpoczął nowy rozdział w naszej muzyce popularnej. Po nim przyszły następne kapele i w ten sposób przemeblowano rodzimą, zapyziałą scenę.
Udział Markowskiego w tym przedsięzwięciu to gwarancja sukcesu, bo głównie dzięki niemu album jest interesujący. Na pewno wpływ na brzmienie całego materiału ma koncepcja wykonawcza i dobór twórców, autorów piosenek, a potem wielu muzyków, którzy swoim talentem ubarwili te piosenki. Już pierwszy utwór "Na szczycie", z ciekawym udziałem chóru Sound'n'Grace, jest miłym zaskoczeniem. To jest obietnica i zapowiedź, że warto posłuchać całego albumu. Podobnie jest w piosence "Lustro", w której wykorzystano orkiestrę symfoniczną. Tutaj może nie jest zbyt nowocześnie, ale piosenka, głównie dzięki interpretacji Markowskiego, zwraca uwagę. Jednak najciekawyszym utworem jest "Kontrablues". W nim Markowski pokazał klasę, a pomogli muzycy pięknym, oszczędnym akompaniamentem. Tę piosenkę artysta na pewno będzie mógł zaliczyć do swoich najciekawszych utowrów.
Patrycja Markowska nieco w cieniu.
Komuś, kto wymyślił, że tata będzie na pierwszym planie, przy nieco mniejszym udziale córki, należą sie największe brawa. Bo nawet kiedy Patrycja jest bardziej słyszalna, to już nie tak macno atakuje swoją manierą. Być może obecność taty ją nieco uspokoiła. A może producenci mieli taki zamiar? Bo nawet gdy Markowska w "Coraz mniej" śpiewa sama, gdy nie udaje wokalistki rockowej, to wszystko nagle staje się bardziej wiarygodne i po prostu strawne. Co prawda ta piosenka jest tak wtórna, że aż zęby bolą, ale cóż, o gustach się nie dyskutuje.
Repertuar dla każdego.
Ułożenie kolejności piosenek jest sporym zaskoczeniem. Trudno tu mówić o przemyślanej dramaturgii – piosenki ułożone są raczej przypadkowo. Może z wyjątkiem pierwszej, bo ta, jak już pisałem, jest najlepszym otwarciem. No właśnie, wśród kilku niezłych piosenek króluje jednak muzyczna przewidywalność, momentami nawet banał. Takie piosenki jak: "Aż po horyzont", tytułowa "Droga" i przebojowe "Deja vu" mogą przyciągnąć masowego słuchacza, ale raczej nie na długo. Trochę szkoda mi potencjału utworu "Pan pożarów i Pani burz", który mógłby być ciekawiej wykonany.
Warto? Nie warto?
Zdecydowanie tak. Tego albumu należy posłuchać, bo to mądra, dobrze przygotowana propozycja. Miłośnicy Markowskiego będą trochę zawiedzeni, bo brakuje tutaj rockowego ducha. Jednak takiego materiału nie powstydziłby się żaden doświadczony artysta. Z kolei fani Patrycji mają możliwość poznania jej z innej, trochę subtelniejszej i wycofanej strony. Ja w każdym razie nie żałuję, że zetknąłem się z tym albumem.
7/10