Skip to content
21 paź / Wojtek

Snarky Puppy – „Empire Central” [RECENZJA]

To już 16 płyta tego znakomitego zespołu. I płyta niezwykła, bo nagrana na żywo. Może w przypadku Snarky Puppy nie powinniśmy być zdziwieni, bo ich wiele krążków jest nagranych z publicznością. Ale tu czeka na nas kilka zaskoczeń. Tytuł nawiązuje do miejsca, w którym album nagrano. Ten długi, dwupłytowy album brzmi jak podsumowanie działalności, bo zagranie go w teksańskim Dallas, to powrót zespołu do miejsca, w którym tam się w 2004 r. narodził.

Dla mnie to album przełomowy, podobnie jak „Sylva”. Tam jednak było wspomaganie się znakomitą Metropole Orkestr, teraz członkowie zespołu sami stworzyli brzmienie godne najlepszych wieloosobowych zespołów instrumentalnych. Wrażenie tym razem robi większe niż zazwyczaj wykorzystanie instrumentów dętych. Sposób w jaki opracowano aranżacje, piękne kontrapunkty to najwyższe mistrzostwo. Tak jest np. w „Take It!” i „Free Fall”. Ale z równą przyjemnością słucha się „East Bay” i „Bet” – tu imponuje świeżość i radość grania, a do kulminacji tej radości dochodzi w utworze „Portal”. I tak właściwie można się zachwycać każdym utworem. Klasa!

10/10

 

Zostaw komentarz