Skip to content
16 mar / Wojtek

Tomasz Makowiecki – „Bajlando”. Nie oceniajmy książki po okładce. [ RECENJA]

Tytuł tego albumu nie zachęca. Pochodzący od zupełnie niepotrzebnego tutaj utworu wprowadza w błąd, że będziemy słuchać czegoś banalnego. Tymczasem dostaliśmy materiał dojrzałego, świadomego artysty, który wie co chce nam opowiedzieć, wie też jak ma brzmieć jego muzyka.

Zaskoczeniem może być świeżość tych 1o piosenek  (nie liczę wspomnianego “Bailando”), profesjonalnie zrealizowanych i wykonanych przekonująco. Tym razem nie musimy się wstydzić, że to rodzimy artysta odklejony od muzycznej rzeczywistości, bo Makowiecki wie jak się gra na świecie.  Drugie zaskoczenie to teksty, i to nie dlatego, że są jakieś wybitne, ale sprawiają wrażenie osobistych. A przecież napisało je aż 8 autorów, więc można podziwiać Makowieckiego, że umiał odpowiednio ich zainspirować, a potem wykonać te teksty tak przekonująco. Kolejne zaskoczenie to dwie panie, które towarzyszą artyście: Katarzyna Nosowska i Julia Wieniawa. Obie wokalistki reprezentują inne epoki i inne smaki muzyczne, ale szczególnie ta druga dobrze wywiązała się z udziału w “Na paluszkach”. To bardzo odważna, szczera piosenka, jedna z dwóch moich ulubionych.

Wśród piosenek o uczuciach dużo miejsca artysta poświęcił swoim przemyśleniom, jak w bardzo ciekawym „Jadę Metrem”. A na koniec „Wiem, że to nie koniec”, piosenka dla mnie najciekawsza, optymistyczna i z dystansem. Bo taką nadzieję, że jeszcze tyle przed nami, ciągle warto mieć.

8/10

Zostaw komentarz