Skip to content
29 lut / Wojtek

„Ucieczki i powroty” – Baranovski chce być sobą. Naprawdę? [RECENZJA]

Pewnie nie sięgnąłbym po ten album, a jeśli, to tylko raz, z ciekawości. Bo Wojciech Baranowski zapowiadał się nie najgorzej. Lubię śledzić losy ludzi, którzy swoje artystyczne poważne życie zaczynają od udziału w talent show. Niestety okazuje się, że najczęściej nie wiedzą jak wykorzystać ogromny potencjał programu telewizyjnego. Co prawda Baranovski (ten pseudonim miał chyba pokazać początek nowego etapu życia) wydaje już swój trzeci album, więc chyba jakoś sobie radzi, bo tego materiału można nawet posłuchać, ale zapomina się go zaraz po jego zakończeniu.

Zaczyna się nieźle piosenkami: „Bawim bawim” i  „Joker”. Co prawda to absolutnie nie jest moja stylistyka, ale jeśli już coś ma cieszyć radiowe masy, to bardziej wolę, żeby to była taka muzyka niż straszące każdym dźwiękiem byle jakie piosenkarki. Jednak już od trzeciego utworu mam wrażenie, jakbym słuchał piosenki Dawida Podsiadło. Potem jest tak kilka razy, do tego stopnia, że musiałem sprawdzać, czy to nadal Baranovski, albo czy wokalnie ktoś mu nie pomaga. A tym „ktosiem” może być jeszcze dwóch innych wokalistów, bo podobieństwo jest wyraźne.

Dobrze, że Baranovski wzoruje się na niezłych artystach, szkoda jednak, że nie umiał znaleźć siebie, bo paradoksalnie w piosence „Chcę być sobą” okazuje się, że artysta jest zupełnie innego zdania: „jeszcze nie mówię ostatniego słowa”, a potem: „chcę być sobą, nic więcej”. No cóż, nie ma to jak zaskakiwać. Ciekawe kogo bardziej: słuchaczy, czy samego siebie?

7/10

Zostaw komentarz