Skip to content
1 lip / Wojtek

O coverach (prawie) wszystko – „Jambalaya”

Jambalaya” – piosenka świetnie reprezentująca styl country, bo z niego właśnie się wywodzi. Szkoda jedynie, że źródło pochodzenia tak mocno zdominowało percepcję muzyków, że chyba większość wokalistów country ma ten utwór w swoim repertuarze. Oczywiście wszystkie te wykonania są podobne lub nawet gorsze od oryginału, przez co reputacja piosenki mocno upadła – kiedy słyszę pierwsze takty z dominacją banjo lub skrzypiec w stylu country, od razu chciałbym o tej wersji zapomnieć. Dziś honoru utworu będą bronili artyści, którym udało się uciec od zaszufladkowania, artyści, którzy swoimi wykonaniami zdołali pokazać inne, nie to popularne i oklepane oblicze piosenki.

Tak na prawdę piosenka nosi tytuł „Jambalaya (On the Bayou)” i jest dziełem amerykańskiego wokalisty country Hanka Williamsa. Swój tytuł utwór zawdzięcza kreolskiej potrawie, jednak poza tytułem nic go z nią nie łączy. Dzisiaj piosenka funkcjonuje jako „Jambolaya”, bo to łatwiejsze i bardziej chwytliwe, jednak swoją karierę zaczynała pod tytułem „On The Bayu”, stąd dziś te dwa tytuły funkcjonują łącznie, choć ten pierwszy jest dużo bardziej znany.

Goodbye, Joe, me gotta go, me oh my oh. 
Me gotta go, pole the pirogue down the bayou.
My Yvonne, the sweetest one, me oh my oh.
Son of a gun, we’ll have big fun on the bayou.

Jambalaya and a crawfish pie and filgumbo
'Cause tonight I’m gonna see my ma cher amio.
Pick guitar, fill fruit jar and be gayo,
Son of a gun, we’ll have big fun on the bayou.

Thibodaux, Fontaineaux, the place is buzzin’,
kinfolk come to see Yvonne by the dozen.
Dress in style and go hog wild, me oh my oh.
Son of a gun, we’ll have big fun on the bayou.

Jambalaya and a crawfish pie and filXumbo
'Cause tonight I’m gonna see my ma cher amio.
Pick guitar, fill fruit jar and be gayo,
Son of a gun, we’ll have big fun on the bayou.

Settle down far from town, get me a pirogue
and I’ll catch all the fish in the bayou.
Swap my mon to buy Yvonne what she need-o.
Son of a gun, we’ll have big fun on the bayou.

Jambalaya and a crawfish pie and filXumbo
'Cause tonight I’m gonna see my ma cher amio.
Pick guitar, fill fruit jar and be gayo,
Son of a gun, we’ll have big fun on the bayou.

Po pojawieniu się piosenki w 1952 roku rozpoczęła się batalia o prawa autorskie. Okazało się, że istnieje bardzo podobny utwór „Grand Texas”, ostatecznie więc wydawca piosenki uznał prawa Moona Mullicana, twórcy utworu „inspirującego” pierwotnego autora, do współautorstwa piosenki.

Przegląd ciekawych wersji rozpoczynamy od nagrania Jo Stafford. W swojej wersji wokalistka postawiła na latynoski charakter, dzięki czemu udało się wyprzeć powszechną konotację country. To nagranie ośmieliło innych wykonawców. I bardzo dobrze!

Zespół Carpenters uchodzący za gwiazdę muzyki z gatunku „easy listening”, jak przystało na mistrza specjalizującego się w wykonywaniu coverów, także w tym przypadku udowadnia, że nawet z utworu lekko kiczowatego można zrobić coś dobrego. Sukces Carpenters to rzadka umiejętność wyczuwania granicy między artyzmem i kiczem. Trzeba przyznać, że akurat w tej piosence nie jest to łatwe zadanie.

Nowe oblicze, które później stało się drugą wizytówka utworu, to stylistyka boogie-woogie. Zawdzięczamy ją Jerry Lee Lewis’owi, który jako pierwszy wykonał piosenkę w swojej ulubionej stylistyce.

Jeszcze bardziej nowocześnie potraktował piosenkę Harry Connick Jr., któremu udaje się stworzyć klimat wynikający z połączenia country, boogie-woogie i swingu. Ten artysta przyzwyczaił już do niebanalnych rozwiązań, ale cały czas bardzo mocno osadzonych w czystej muzyce.

Bardzo ciekawie brzmi wersja The Tanner Sisters. Od razu warto podkreślić, że wykonawczynie są rodowitymi Brytyjkami – w tym kontekście ich bardzo latynoskie, śmiałe wykonanie jest godne dodatkowego szacunku.

Dzisiejsza przygodę kończymy wykonaniem polskim. Wielka gwiazda polskiej sceny lat 70.  Anna Jantar nie po raz pierwszy sięgnęła po utwór zagraniczny. Pomijając „artyzm” wykonawczy, należy podkreślić dużą wartość edukacyjną – dla większości Polaków takie próby były jednym z nielicznych kontaktów z wielką literaturą muzyki rozrywkowej. Przy okazji warto zauważyć, że piosenka ma polski, zupełnie inny tytuł. Taka decyzja wydaje się trafiona, zwłaszcza że polski tekst jest pracą samodzielną, a nie zwykłym tłumaczeniem oryginału.

W tym cyklu bardzo lubię spotkania z piosenkami, które w pierwotnej postaci nie są moimi ulubionymi. Poszukiwania nowych wykonań, poszukiwanie właściwego sensu utworu, intencji autorów, a potem koncepcji innych wykonawców, to najciekawsza cześć przygody z olbrzymią machiną wykonywania coverów. Dzisiejsza piosenka jest tu znakomitym przykładem:-)

 

Zostaw komentarz